7 listopada 2015

55. Red lipstick.



Wydałam z siebie krzyk nie potrafiąc zebrać tych wszystkich kawałeczków ze swojej przeszłości. Wiem, ze je przeżyłam, po prostu to wiem. Zakryłam twarz dłońmi, tak bardzo to bolało, j-ja po prostu nie potrafię tego przetrawić. Ale to nie był jeszcze koniec, te wszystkie złe wspomnienia z mojego nędznego życia powracały.

Mój oddech był szybki, puls odchodził od normy a bicie mojego serca było w tym momencie najgłośniejszą rzeczą na świecie. Miałam zawroty głowy nawet, jeśli patrzyłam na moje własne nogi.

"Hej, hej, hej," poczułam dwie miękkie dłonie podnoszące moją głowę w górę i wtedy znowu spotkałam te zaniepokojone oczy,"spokojnie, wszystko będzie dobrze, nie stresuj się za bardzo, albo będzie jeszcze gorzej-"

Nie potrafiłam usłyszeć tego, co właśnie mówił, wszystko było takie niewyraźne. A następnie poczułam się senna ..

"Emma, proszę,"mogłam to zrobić, ale wtedy zobaczyłam go łączącego nasze usta. "Będzie dobrze," wyszeptał i ciasno mnie przytulił, jakby chciał tym powiedzieć 'Nigdy nie pozwolę ci odejść.' Wciągnął mnie na swoje kolana i kołysał próbując mnie tym uspokoić. I zostaliśmy tak w ten sposób.

"D-dziękuję, tak bardzo ci dziękuję," wyszeptałam w jego koszulkę.

Nareszcie poczułam się bezpiecznie.


"Kochanie, obudź się.." zabawne jak to zdanie przywróciło mnie po tym wszystkim. Tym samym sposobem obudził mnie tata w dniu, w którym opuściłam Ameryke, w którym moje życie wywróciło się do góry nogami.

"Kocham twoją pościel," uśmiechnęłam się mając włosy na twarzy i praktycznie mogłam usłyszeć śmiech Harry'ego. Tak, spędziłam tutaj noc. Nie, nie uprawialiśmy seksu.

"Kocham to, że tutaj jesteś," otworzyłam oczy i zostałam oślepiona przez światło i widok przede mną. Harry siedział na boku swojego łóżka i trzymał tacę z jedzeniem.

"Nie musiałeś," wyszeptałam, kiedy siadałam prosto, "ale kocham to, że to zrobiłeś." Harry wydał z siebie głośny śmiech, który sprawił, że zaśmiałam się jeszcze bardziej. Uwielbiam to jaki był; niebezpieczny i trudny z zewnątrz, ale w środku był takim słodkim kociakiem. "Wiesz, na zewnątrz aktualnie pada śnieg."

"Co?!" praktycznie krzyknęłam i wyskoczyłam z łóżka , umieszczając tacę z jedzeniem, zanim to zrobiłam. Pobiegłam do okna i zobaczyłam magiczny widok. Od zawsze kochałam śnieg. taki piękny, ale delikatny. Poczułam otaczające mnie ciepłe, silne ramiona wokół mnie i głowę Harry'ego na moim ramieniu. Spojrzałam na niego z uśmiechem na twarzy. "Wyjdziemy i pobawimy się w śniegu?"

"Wow, jesteś taka urocza. Nie potrafię wytrzymać bez ciebie minuty." przytulił mnie mocniej, nie zadając mi bólu oczywiście. Dokładnie to nie ustaliliśmy naszej relacji, ale jesteśmy bardzo blisko. To znaczy, czuję się naprawdę speszona wczorajszą nocą, nie można zaprzeczyć, ze było to nieco żałosne, zbliżyło to nas do siebie, nawet bardziej, niż o wypadku, czuję, że mogę mu ufać. Czuję się bezpiecznie i to wszystko, czego potrzebuję. mam też wrażenie, jakby Harry był za słodki, jakby nie chciał, żebym coś wiedziała? Jakby ta rzecz miała sprawić, że stąd wyjdę? Chciałabym wiedzieć. Chciałabym pamiętać.
"Wszystko w porządku?"

"Hm?" myślę, ze zapatrzyłam się w piękną scenerię przede mną , powróciłam z własnych myśli
"Wyglądałaś na pogrążoną w myślach?" to było więcej niż pytanie, mogę powiedzieć, że Harry wyczuł jakby coś było nie tak, ale myślę, że nie mogłabym tego na prawdę ukryć. To znaczy, ja naprawdę nie znam ich na tyle, jak i samej siebie, więc nie mogę zdecydować co zrobić, albo co powiedzieć, a co nie.

"Po prostu myślałam o niektórych rzeczach," spojrzałam znowu na niego i wtuliłam się w jego ramiona , "o tej dziewczynie w szpitalu. -"

"O niej?" zapytał, zanim mogłam dokończyć. Szukał czegoś w moich oczach, jakiejś wskazówki albo czegokolwiek?

"Jest ona twoją siostrą?" wyraz jego twarzy nie zmienił się, jak oczekiwałam, ale jego oczy tak. Napełniły się odrobina smutku i poczuciem winy. "Co się stało?"

"W-wychodzimy dzisiaj wieczorem," zmienił się nagle, "Mam ci tyle do powiedzenia."

"Okej," uśmiechnęłam się, myślę, ze ten temat jest jednym z lepiej-nie-dotykać, "ale muszę wrócić do domu, żeby się przygotować."

"Zabiorę cie. Nie teraz, ale to zrobię," uśmiechnął się i pochylił, aby pocałować mnie  w czoło. Odwrócił się i zostawił mnie tutaj. Mój telefon zawibrował i podeszłam do niego.

5 nieodebranych połączeń

3 nowe wiadomości

Kurcze. Mogę być w niezłych tarapatach. Albo i nie. Wszystko było od mojej mamy.

[..]

"Gdzie do cholery byłaś?! Odchodziłam od zmysłów całą noc czy wrócisz do domu, albo chociaż napiszesz, albo czy zadzwonisz!" wzdrygnęłam się na głos mojej matki, który rozbrzmiewał echem w domu. Razem ze swoim chłopakiem pojawili się w drzwiach mojego pokoju.

"Cholera, mamo, mogłabyś ciszej? Jezu," martwiło mnie, że ten dziwny chłopak Paul też tutaj był, ale to oznacza, że nie mogę właściwie nic zrobić.

"Nie waż się używać takiego języka w tym domu!" nagle przemówił, jego głos był głośny i irytujący. Przeszedł mnie dreszcz i nienawidziłam go.

"Nie mówi mi co mam robić," wypaliłam. Zły ruch, podszedł i górował nade mną. Byłam przerażona. Zaczęłam się trząść. Złapał mnie za ramię i wysapałam, jego uścisk był bardzo silny, mogłam  prawie zobaczyć siniaka na mojej ręce. I zgadnijcie co? Moja pieprzona matka nic nie zrobiła.

"Co do kurwy?" odepchnęłam go ode mnie, ale cóż, kolejny zły ruch - jak tylko się cofnął, jego ręka zderzyła się z moim policzkiem. Moja dłoń od razu powędrowała na policzek.

"Paul!" moja mama głośno krzyknęła i wyskoczyła przede mnie.

"Powinnaś nauczyć córke, jak odnosi się do starszych," po tym odwrócił się i wyszedł z mojego pokoju. Moja mama odwróciła się twarzą do mnie i przyłożyła głowę do mojej, tym czasie ja wciąż zakrywałam policzek.

"Skarbie, ja-"

"Przestań, mamo, nie chce z tobą rozmawiać," lekko ją od siebie odepchnęłam.

"Nie, ja po-"

"Odpuść sobie, mamo!" podniosłam głos, a ona pokiwała głową, poszła w ślady swojego chłopaka i wyszła z mojego pokoju.

Ciche westchnienie uciekło z moich ust. Podniosłam telefon i wpisałam wiadomość.

Do: Haz (:
Przeprasza, myślę, że muszę odwołać dzisiejszy wieczór. Coś na prawdę nieoczekiwanego się wydarzyło.

I natychmiast dostałam odpowiedź.

Od: Haz (:
Co? Nie. Musisz. Bez względu na wszystko. Planowałem to od tak daaaawna.

Do: Haz (:
Ale.. Ja. Okej. Ale obiecaj mi, że będzie w najlepszym humorze i nic się nie zepsuje?

Od: Haz (:
Oczywiście. Dziękuje, obiecuję, że nie pożałujesz.

Uśmiechnęłam się i odłożyłam telefon. Powiedział, ze będzie o 17. Jest 15.15 teraz. Więc jesli na prawdę chcę wyglądać ładnie powinnam prawdopodobnie zacząć się przygotowywać. Zamknęłam drzwi z mojego pokoju na wypadek, gdybym weszła do łazienki i nie była ubrana.

Po 15 minutach prysznicu, umyłam zęby, wysuszyłam włosy i podkręciłam końcówki, zastosowałam jakiś podkład, kilka warstw tuszu, eye liner'a i pomalowałam usta czerwoną szminką. Ubrałam się w czarna sukienkę i spojrzałam na siebie. Moje usta wyglądały tak, jak chciałam.

[..]

"Pieknie," odetchnął Harry jak tylko zamknęłam drzwi domu mojej mamy. Po prostu szłam przed siebie, aby nie spotkać tych dwóch.

"Cóż, ty też nie wyglądasz źle ," mrugnęłam, "ale myślę, że powinniśmy już iść."

"Po co ten pośpiech?" usłyszałam jak ktoś nadchodzi, więc szybko chwyciłam Harry'ego za nadgarstek i pociągnęłam go do jego samochodu. Miałam trochę mały problem przez te wysokie obcasy. Dziwniejsze było też to, że z tymi obcasami nadal byłam niższa od Harry'ego. Jak tylko drzwi się otworzyły, tak wskoczyłam do samochodu, jak Harry.

"O co chodziło?"

__________________________________________________________________________

A oto 55 rozdział :)
Przepraszam, że tak długo to trwało <3


Jeśli przeczytałeś/łaś zostaw po sobie komentarz <3

14 września 2015

54. Just a cup of 'fun'.

"Będzie impreza typu 'świętowanie zakończenia roku' " powiedziała Tavey, szukając czegoś w kieszeni.

"Podoba ci się dom?" zapytał Jason, gdy Tavey zostawiła nas we dwójkę w pokoju. Tylko przeklnęła i wyszła nie mówiąc nic więcej.

"Yeah, jest piękny" uśmiechnęłam się do niego. Nie wiem dlaczego, ale wydawał się być niepewny. Jakby nie był pewny czegoś co robię lub pamiętam? Mogłam poczuć jego gorący oddech uderzający od tyłu na mój kark, co oznaczało, że zrobił kilka kroków w moją stronę. Odwróciłąm się, żeby być twarzą w twarz z młodym i, dodam, przystojnym chłopakiem. Z pierwszym spojrzeniem w jego oczy, byłam zahipnotyzowana przez niebieskie oczy wpatrujące się tak uważnie w moje własne, ale wszystko o czym mogłam myśleć, było o Harry'm. Jego zielone oczy, będące tak wymagające i zamierzone, jak i słodkie i kochające.

"Więc, idziemy, yeah?" Tavey nam przerwała, i właśnie teraz zauważyłam ,jak blisko aktualnie był Jason. Bez słowa po prostu opuściliśmy dom i poszliśmy na imprezę, tak zakładam. W aucie wyciągnęłam telefon i zobaczyłam, że mam 1 wiadomość. Była od Niall'a.

Nialler - Hej, gdzie poszłaś? Twoja mama powiedziała, że byłaś w domu. Proszę, nie ignoruj teg, jak robiłaś z poprzednimi wiadomościami, my na prawdę się o ciebie martwimy x-Bella

Przewróciłam oczami i zablokowałam telefon. Nie zamierzałam na to odpowiadać. Jasne, oni wszyscy są miłymi ludźmi, jasne, wszyscy byli dobrymi przyjaciółmi, ale nie potrzebuję litości albo tego martwienia się o mnie teraz. Jestem dorosła, potrafię się o siebie zatroszczyć. Wszystko czego potrzebuję to żeby byli tutaj i się ze mną dobrze bawili, a nie się o mnie martwili. Oni nie są moimi rodzicami!

"Hej, wszystko w porządku?" głos Tavey przywrócił mnie do rzeczywistości. Przytaknęłam głową i wymamrotałam 'yeah', gdy weszliśmy do auta Jason'a, Jason do przodu, ja i Tavey do tyłu.

"Więc, gdzie jest ta impreza?" spojrzałam między nich. Nikt nic nie odpowiedział. Czekałam na więcej, ale oni zdecydowali nie odpowiadać na rzucony temat.

[...]

"Wow, to jest-"

"fascynujące?" przerwała mi Tavey zanim skończyłam myśl "człowiek odpowiedzialny za to jest geniuszem"

"Dobrze, chciałam powiedziać głosne, ale to chyba tak działa" mruknęłam pod nosem.

"Co to było?" spytała Tavey, jej głowa wskazała w moim kierunku.

"Nic, tylko - yeah, teraz nic" powiedziałam i obserwowałam Jason'a zaczynającego iść w kierunku hałasu, Może nie byłam po prostu przyzwyczajona do takiej muzyki, ale moja głowa zaczęła łomotać. Na początku było to okropne, ale potem się do tego przyzwyczaiłam i ból w mojej głowie zniknął.

"Hej" zostałam szarpnięta do kuchni. Lekko odwróciłam moją głowę i zobaczyłam Tavey, "jeśli nie chcesz ludzi ocierających się o ciebie, sugeruję zostać w kuchni. Jeśli chcesz kogoś znaleźć, oczywiście, nikt nie trzyma cię tutaj, ale miej pewność, że nie wypijesz za dużo alkoholu i nie pozwól przypadkowego facetowi wziąć się na górę."

"Yeah, jasne" byłam lekko zmieszana, dlaczego mi to powiedziała, ale potem myśl, że ona zna mnie lepiej niż ja w moim zamyśle i to wydało mi się nieco lepszym powodem.Właśnie zauważyłam, ile tu jest ludzi, prawdopodobnie cała szkoła, albo może i nawet więcej.

"To jest-" odwróciłam się do twarzy Tavey, ale ona właśnie poszła "okey, potem". Potknęłam się o własne stopy, gdy szłam w kierunku pokoju/parkietu do tańca lub jak to tam nazywają. Hej, nie wińcie mnie, ostatnia impreza jaką pamiętam była...chwila, nie sądzę, żebym była na jakiejkolwiek imprezie. Kiedykolwiek.

Kiedy rozglądałam się po kuchni przeszłam przez grupę ludzi kibicujących i krzyczących do niektórych kolesi, którzy konkurowali. Nie wiem, coś w rodzaju 'kto pierwszy opróżni puszkę piwa'. I nie mam na myśli małą puszkę, mam na myśli dużą puszkę, jak, na prawdę ogromną. 'Cóż, wiem, że dwóch kolesi dostaną zatrucia alkoholowego', cicho się do siebie zaśmiałam, wiem to nie była najlepsza rzecz jaką mogłam zrobić, ale to nie moja wina, że są tak bardzo głupi żeby pić tyle piwa w takim okresie czasu, nie wspominając o prawdopodobnie innych drinkach, jakie już wypili, więc to jest ponad możliwości.

Potrząsnęłam głową i chciałam odejść, ale kiedy wzięłam ostry zakręt wpadłam na kogoś.

"Przepraszam" przeprosiłam i spojrzałam w górę, żeby zobaczyć jasne, trochę oszołomione, niebieskie oczy.

"Emma" przyjazny mężczyzna wytchnął moje imię.

"L-Louis, prawda?" spytałam. Moje serce podskoczyło z myślą, że skoro Louis tu jest, to Harry też musi.

"Jasne, to ja" lekko skinął "czekaj, co ty tutaj robisz?"

"Nie wolno mi?" odpaliłam od razu. Nie lubię tego, jak ludzie mnie pytają,że czuję się onieśmielona. Jak teraz, serio, jeśli zadasz mi proste pytanie jak 'dlaczego jesteś tutaj i czytasz książkę, kiedy pozostali grają w football albo coś w tym rodzaju?' odpowiem coś w tym stylu 'dlaczego nie mogę czytać mojej książki? Dlaczego to ma znaczenie? Dlaczego przeszkadza ci, że nie jestem tak gdzie każdy inny?'

"Wolno, po prostu nie spodziewałem się ciebie tutaj" jego oczy migotały jakby próbował kogoś znaleźć.

"Potrzebujesz pomocy żeby go znaleźć?" okej, muszę przyznać, słowo 'go' mi wyskoczyło. Zamierzałam powiedzieć 'kogoś', ale te myśli o Harry'm skrzyżowały moje myśli, więc to trochę trudne się skoncentrować na tym co mówię, nie wspominając o muzyce.

"N-nie, nie całkiem" zająknął się. Yeah, zdecydowanie miał już coś wypite tej nocy, nie dużo, ale może 1 lub 2 drinki. Skąd wiem? Zaufaj mi, człowiekowi, który nie pije, choć, jak zakładam widziała wiele pijanych ludzi w jej życiu, mogę powiedzieć dużo. Bardzo dużo. "w każdym razie znajdę go" powiedział i odszedł tak szybko, jak gdybym zapytała go jak matka 15-letniego syna, który wrócił o 2 w nocy.

Obserwowałam Louis'a moimi oczami i zobaczyłam, że idzie w kierunku Harry'ego. Harry. Oh, jak on dobrze wygląda w tym czarnym dekolcie V i czarnych obcisłych jeansach na nim. Tak prosto, ale jak efektywnie.


Oglądałam dwóch chłopaków, gdy Louis coś mówił Harry'emu, potem wzrok Harry'ego powędrował prosto na mnie. Skinął kilka razy, jego oczu nie opuszczały moich. Potem pojawił się mały uśmiech, ale później zniknął z jego twarzy, Myślałam, że po prostu próbuje być poważny. Nie opuszczałam mojego miejsca, nadal byłam tam, gdzie Louis i ja mieliśmy małą pogawędkę. Byłam lekko wystraszona, widząc rosnący na twarzy Harry'ego uśmieszek.

"Hej, patrz trochę!" warknął jakiś przypadkowy chłopak, który na mnie wpadł.

"Chillax" powiedział chłopak i podał mi kubek wypełniony jakimś płynem. Byłam pewna, że był naćpany. Podniosłam kubek do nosa żeby powąchać płyn w czerwonym kubku.

"Ew"nawet jeśli ktoś mnie widział zrobiłam zdegustowaną minę. Ten zapach był okropny. Rozejrzałam się i podeszłam do stolika żeby położyć na nim kubek. Nie było mowy, żebym wypiła to gówno.

Znów się rozejrzałam, nikt mnie tutaj nie zna i jestem pewna, że ja też nikogo tu nie znam. Wzruszyłam ramionami podeszłam do grupy przypadkowych osób po prostu rozmawiających i śmiejących się.

"Hej" rudogłowa dziewczyna zauważyła mnie. "wyglądasz na lekko trzeźwą, napij się kubka zabawy."

Um, n-nie dzięki" byłam lekko nerwowa, widząc jak wiele oczu patrzy na mnie w tej chwili.

"Jesteś kierowcą?" inna laska się mnie spytała "oh, czekaj, nie odpowiadaj na to. Nawet kierowcy piją albo nie przychodzą na imprezy". Kiedy zostało to powiedziane kubek "zabawy", jak oni to nazwali, został wciśnięty w moje dłonie i oglądałam świadomość, że mogę opróżnić kubek. Moja głowa była lekko oszołomiona myślą o piciu trochę alkoholu. Myślałam, że to tylko dobra zabawa i tylko taniec, nie picie. Nie, nie chciałam tego. Ale coś głęboko we mnie mówiło coś innego. Z inną myślą po prostu opróżniłam czerwony kubek, jak chcieli, po tym potem wiwatowali i klaskali. Poczułam nieznacznie zimny napój schodzący po moim gardle i natychmiast uderzający mi do głowy.

"Co to jest za gówno?" spytałam po chwili, gdy moje ciało czuło nieznaczną stabilność, ale nadal czułam lekkomyślność.

"Wszystko, co możesz tutaj znaleźć" mrugnął chłopak. Zrobiłam zdegustowaną minę i odwróciłam się żeby odejść, ale kiedy odwróciłam moje ciało, moja głowa były bardzo oszołomione, że potrzebowałam oparcia ciała na najbliższej ścianie, która była po mojej prawej stronie. Słyszałam dwójkę ludzi śmiejących się za mną a ja po prostu puściłam to płazem, bo nie było nic co bym mogła ewentualnie z tym zrobić.

Powoli i ostrożnie obrałam kierunek salonu, tak przypuszczam. Muzyka była tam bardziej hałaśliwa, oczywiście.

"Hej, nie spodziewałam się ciebie tutaj zobaczyć" odwróciłam się zobaczyłam parę jasnoniebieskich oczu.

"Cześć Perrie" błysnęłam jej małym uśmiechem, "Yeah, przyszłam tu z kilkoma przyjaciółmi"

"Wow, nie pomyślałabym, że Ashley lub Bella mogłyby przyjść na tego rodzaju imprezę" powiedziała trochę bardziej do siebie niż do mnie.

"Nie przyszłam z nimi" nieco dziwne uczucie mnie ogarnęło, uczucie wściekłości, "Przyszłam tutaj z Tavey i Jason'em". Jej oczy się rozszerzyły na wspomnienie imienia Jason'a.

"Dlaczego spędzasz czas z tym kutasem?" zmrużyła na mnie oczy.

"Dlaczego nie?"chciałam się trochę wycofać z tej rozmowy, myślałam, że Jason jest rodzajem chłopaka, który jest dobry do wspólnego spędzania czasu.

"Ponieważ jest totalnym dupkiem! Wiem, że go nie pamiętasz, ale gdybyś pamiętała, to byś wiedziała, co o nim mówiłam" powiedziała Perrie chowając jej włosy za ucho.

"Dobrze, nie pamiętam, więc mogę udawać, że ta rozmowa nigdy się nie wydarzyła" powiedziała i z tymi słowami zostawiłam ją, poszłam do wielkiego tłumu tańczących ludzi. Miałam problemy z moją drogą przez spoconych ludzi ocierających się ciałami o inne.




Skoro Perrie jest tutaj, to oznacza, że Zayn też tutaj jest. Oh, chciałam do niego bardzo źle mówić. Nie tylko o tym śnie, w ogóle o jego osobowości. Wygląda na bardzo fajnego kolesia i, nie będę zaprzeczać, jest bardzo atrakcyjny. Możesz myśleć, że jestem złą przyjaciółką, bo to powiedziałam, ale to nie jest tak, że się w nim zakochałam i będę próbować odebrać go Perrie, tylko mówię, że jest przystojnym facetem i lubię go.

W mojej podróży przez ciasny tłum ludzi tańczących dirty-dancing, czułam kilka dotykających mnie dłoni i kilku przypadkowych chłopaków, którzy ciągnęli mnie bliżej nich, tak że mogłam usłyszeć bicie, robiąc kilka brzydkich uwag, gdy znów mnie pocierali. Kiedy w końcu przecisłam się przez tłum, szybko pobiegłam po schodach na górę, na pierwsze piętro. Cóż, zła decyzja, bo moje oczy widziały rzeczy, jakich wolałabym im oszczędzić. Yeah, pary lub po prostu kilka przypadkowych ludzi robiący coś. Odwróciłam się i zawróciłam w dół po schodach i,gdy zauważyłam drzwi prowadzące na podwórko, wyszłam z domu.

"Hej Emma" usłyszałam rodzinny głos Zayn'a i natychmiast uśmiech pojawił się na mojej twarzy. Cóż, to było to lub 'wszystko po trochu' mocno uderzyło mi w głowę teraz, bo byłam teraz bardziej oszołomiona.

"Cześć" poczułam się, jak mała osoba w porównaniu do niego i nie zaczęłam mówić o Harry'm, bo po prostu mnie przytulił,a jego ręce były nienaturalnie duże, jak cholera. "Gdzie Harry?" mój umysł powiedział zanim potrafiłam go zatrzymać, co wywołało u Zayn'a uśmiech.

"Cóż, był gdzieś tutaj, ale potem się gdzieś rzucił" moje oczy powędrowały i zauważyły Tavey rozmawiającą z Louis'em. Była uśmiechnięta i kręciła włosy, myślę, że zobaczyłam jej rumieniec, ale ukrywała go rękoma, gdy się głośno roześmiała.

"Dzięki" wymamrotałam i się odwróciłam. Coś mnie rzuciło, jakieś uczucie. które poczułam - potrzebowałam zobaczyć Harry'ego. Z każdym krokiem, jaki robiłam, z każdym oddechem, z każdą chwilą czułam, że potrzebuję więcej i więcej, stałam się desperatką, żeby go zobaczyć. Na prawdę nie wiedziałam, co się ze mną dzieje, co na prawdę dzieje się w mojej głowie, ale to było szaleństwo. Zaczynałam szaleć. Nigdy nie myślałam, że coś takiego może się stać z jedną małą myślą o nim.

By-byłam w nim zakochana? To te wspomnienie, co do niego czułam?  To czułam przed wypadkiem? Na prawdę byłam tak zdesperowana dla kogoś, że mnie pokochał? Na prawdę to byłam ja?

Weszłam na górę po schodach, znowu, ale teraz nie przeszkadzało mi myślenie o ludziach tutaj, weszłam do pokoju, po prostu do przypadkowego pokoju, który był pusty, dzięki Bogu. Ale kiedy opadłam na łóżko usłyszałam, drzwi, które się otworzyły a następnie zamknęły.

"Ten pokój jest wzięty" powiedziałam nawet nie wysilając się, żeby spojrzeć na osobę.

"Szkoda"usłyszałam ten głęboki, ochrypły głos, za którego usłyszeniem tęskniłam. Natychmiast się zamknęłam i zobaczyłam, jak się odwracał i wychodził.

"NIE!" krzyknęłam, "proszę, zostań"

"Myślałem-"

"Ja tylko zamierzałam płakać, aż nie wezmą mnie do domu, w każdym razie" przyznałam "ale twoja obecność mnie nie zrani"

"Jestem zadowolony, że tak myślisz" powiedział Harry"ale na prawdę zamierzasz teraz ze mną płakać?"

"Cóz, nie, już nie" powiedziałam popychając włosy za ramię "też jestem zakłopotana". Nic nie powiedział, po prostu podszedł i usiadł obok mnie. Odwróciłam się, żeby spojrzeć w te jego piękne zielone oczy i zobaczyć jak na mnie patrzy.

"Dlaczego jesteś-" urwałam, bo jego wargi zmiażdżyły moje własne. Na początku chciałam go odepchnąć, krzyknąć na niego, ale potem częściowo się zrelaksowałam i zaczęłam oddawać pocałunki, gdy moje dłonie wplątały się w jego włosy. Nie wahał się, żeby pójść dalej, jego ręce powoli i ostrożnie wślizgnęły się pod mój bezrękawnik, jakby się pytał, czy jest to okej. Jego kciuk pytał o wejście, ale nie chciałam, żeby myślał, że jestem łatwa do wzięcia, więc nie pozwoliłam mu wejść do środka, chociaż miałam wypite, nie potrafiłam mu się przeciwstawić.

Teraz leżałam na plecach, Harry na górze opierając się o ramiona, podczas gdy moje były owinięte wokół jego szyi. Chwilę później, odsunął się i spojrzał mi w oczy.

"Jesteś taka piękna" wyszeptał, jego ciepły oddech uderzył we mnie. I wtedy mnie uderzyło to.

"Wyglądasz tak gorąco"

Moje oczy pozostały otwarte, gdy Harry pochylił się i przyczepiał małe pocałunki w dół mojej szyi.

"Zostawiał szlak pocałunkami w dół mojej szyi i zaczął ssać..."

Niektóre kawałki mojej przeszłości przejęły mój mózg. Nie umiałam prosto myśleć, wszystko, co było w mojej głowie było strachem. Ten straszny strach przed tym co dzieje się teraz, przed czym, zakładam, że przed tym co stanie się potem, bo mój mózg mówi mi żebym się bała, żebym sie bała jak cholera.

Kompletnie nie wiem, co mnie naszło, ale uczucie zimnych dłoni Harry'ego idących w górę tylko pogarszało.

"...jego ręce szły w dół mojej talii i niżej do linii moich stringów i pod moją sukienkę"

Nie mogłam tego znieść, uderzyłam ręce Harry'ego, więc odleciały i odsunęły jego ode mnie.

"Uciekaj!"krzyknęłam całymi płucami i podniosłam kolana do klatki piersiowej, więc mogłam ukryć moją twarz. Nie szczędząc chwili mój mózg wysłał mi inny sygnał i łzy zaczęły spływać w dół po moich różowych policzkach, gdy uczucie jego rąk pozostało. Nie odważyłam się spojrzeć w górę, ale wiedziałam, że Harry był na wprost mnie. Skrzywiłam się, gdy poczułam jego dłoń na mojej, natychmiast ją odsunął. Szlochałam i byłam pewna, że chce mnie pocieszyć, ale nie pozwoliłam mu. Nie chciałam, żeby mnie pocieszał, chociaż nie wiem dlaczego.

"Hej, wszystko dobrze" próbował Harry, ale poległ, gdy więcej łez poleciało w dół.

"Wszystko w porządku, kolego"

Mój oddech był nierówny, byłam przerażona. Nie wiedziałam co powiedzieć ani co myśleć lub robić.

"P-pro-szę, n-nie z-zrań m-mnie" spojrzałam w górę, żeby zobaczyć te piękne oczy, które teraz były pełne obaw.

"Co?" nie dowierzał "J-ja nigdy bym cię nie skrzywdził"

"Zawahałeś się" wyszeptałam i ponownie zaczęłam szlochać. Nie dlatego, że się zawahał, ale dlatego, że coraz więcej i więcej scen do mnie wracało.

"Widziałem tylko jej podniesioną rękę i zderzającą się z moim policzkiem"

"Myślałem, że mogę to mieć, myślałem, że nie zbzikuję, te wszystkie wspomnienia nie mogły unieść się z powrotem, ale byłem w błędzie. Kiedy podniósł rękę i uderzył mnie prosto w twarz po prostu oglądałem..."

"...chwycił moje ramię. Na prawdę mocno"

"...widziałem mężczyznę wyglądającego na trzydziestkę, trzymającego mi nóż na gardle"

"Zabawimy się, yeah?"

"Zamierzał mnie wykorzystać a potem mnie zabić"

"Czułam jego ręce na moich biodrach i teraz całował moje ramię."

"Oh, moje kochanie, oglądałaś się ostatnio w lustrze? Jesteś wspaniała i nie możesz tego trzymać tylko dla siebie. Nie uczyła cię mamusia, że trzeba się dzielić?"

Wzniosłam hałaśliwy krzyk, nie mogłam utrzymać tych wszystkich kawałków mojej przeszłości. Wiem, że to przeżyłam, po prostu wiem. Włożyłam twarz w dłonie, to bardzo bolało, j-ja nie mogłam tego wziąć. Ale to nie wystarczało, one przychodziły, te złe momenty z mojego oh - bardzo żałosnego życia.

Mój oddech był bardzo szybki, puls był średni, a bicie mojego serca było w tej chwili najgłośniejszą rzeczą na świecie. Moja głowa była oszołomiona nawet patrząc na stopy.

"Hej, hej, hej" poczułam dwie miękkie dłonie podnoszące moją głowę do góry i spotkałam znów te zmartwione oczy, "zrelaksuj się, wszystko będzie dobrze, nie stresuj się za bardzo, bo to tylko pogarsza-"

Nie potrafiłam usłyszeć wszystkiego co mówił, tylko jakieś rozmyte późniejsze słowa. I potem zaczęłam czuć się lekko śpiąca...

"Emma, proszę" mogłam to usłyszeć, ale potem widziałam nasze złączone wargi. "Będzie dobrze" potem szeptał i ciasno mnie przytulał, gdy powiedział "Nigdy nie pozwolę ci odejść" Położył mnie na jego klatkę i kołysał nami w przód i w tył próbując mnie uspokoić. I tak zostaliśmy.

"D-dziękuję, b-bardzo mocno" wyszeptałam w jego koszulkę.




W końcu czułam się bezpieczna.



_________________________________________________________________________________

I jak wam się podoba rozdział?
I oczywiście, jak tam w szkole kochani? 
 
 





 
Jeśli przeczytałeś/przeczytałaś będzie nam bardzo miło, jeśli pozostawisz po sobie komentarz! <3