"Blake" chłopak stojący za mną popchnął mnie lekko w bok i wyciągnął rękę do Harry'ego. Harry wydawał się nieco zaskoczony, ale jego wyraz twarzy nic dobrego dla mnie nie znaczył.
"Harry" powiedział tylko, odwzajemniając uścisk dłoni Blake'a. Tuż po tym przyciągnął Blake'a do boku.
"Co Ty właściwie myślisz, że robisz?!" cicho krzyknęłam, gdy byliśmy już z dala od Harry'ego. Blake zaśmiał się tylko sarkastycznie i podrapał się po brodzie.
"Co robię? Po pierwsze, zadzwonili do mnie i powiedzieli, że chcą wziąć ofertę tą samą, co trzy lata temu, a teraz mnie pytasz, co robię?" zapytał niegrzecznie. "Nie odejdę, dopóki nie pójdziesz ze mną." spojrzałam za Blake'a i zobaczyłam, że nadal stoi tam Harry i patrzy na nas.
"Okay,
możesz zostać, ale nie mam zamiaru z Tobą iść." powiedziałam, zwracając znów wzrok ku Blake'owi.
"Nie rozumiem cię. Raz chcesz ze mną pójść, a znów następnym nie." powiedział Blake i skierował się do swojego samochodu, skąd spojrzał jeszcze na mnie ostatni raz i zostawił nas dwoje samych.
"Blake?"
Harry zapytał zdezorientowany po chwili milczenia. Nie potrafiłam wydusić z siebie ani słowa. Oniemiałam. "O co tak naprawdę chodzi w tej całej historii?" po chwili zapytał, a ja spuściłam wzrok, ponieważ nie byłam w stanie spojrzeć mu w oczy.
Szczerze mówiąc, nie wiedziałam, co robić dalej, więc najzwyczajniej poszłam do domu. Nie obchodzi mnie nic co się tutaj dzieje, zasługuję na to. Zasługuję na więcej niż ktokolwiek mógłby mi zrobić. Zdjęłam buty i poszłam po schodach do góry do mojego pokoju. Odłożyłam torbę i usiadłam na łóżku, na którym panował lekki bałagan od kiedy tutaj ostatnim razem byłam. Nie potrafiłam siebie nienawidzić bardziej niż teraz...
Po szkole chodziłam ze spuszczoną głową, ponieważ nie miałam ochoty nikogo widzieć. Wolno otworzyłam moją szafkę, wzięłam książki, które potrzebowałam na lekcję chemii i udałam się do klasy. Na szczęście w klasie razem ze mną nie było Ashley, Belli, Niall'a ani Liam'a. A może był tam Liam? Ugh, nie pamiętam, ale wszystko co wiem to to, że Harry był. Poszłam na moje miejsce znajdujące się niedaleko okna, w lewym roku klasy. Pamiętam ostatnią lekcję, Harry'ego, od którego śmiechu bolało mnie serce, pamiętam jak mówił mnóstwo śmiesznych opowieści o niektórych naszych znajomych. Ok, najpierw chciałam uciec, nie mówiąc nic nikomu i teraz czuję się potwornie, ponieważ skrzywdziłam jedyną osobę, na której zależy mi najbardziej? Jak bardzo schrzaniłam to wszystko?
Zadzwonił dzwonek, a ja potrząsnęłam głową, otworzyłam mój zeszyt i zobaczyłam wszystkie te cudowne rysunki wykonane przez Harry'ego.
"Dzień dobry wszystkim." powiedział nauczyciel, którego nazwiska nie potrafiłam zapamiętać.Nie wińcie mnie! To było baaardzo trudne! Co najmniej było ono piętnastoliterowe. "Dziś się trochę 'zabawimy'" powiedział, palcami sygnalizując, że słowo "zabawimy" umieszcza w cudzysłowie,
"a przez to mam na myśli..." mówienie nauczyciela zostało przerwane przez otwarcie drzwi i pojawieniu się w nich znajomej sylwetki. Harry. "Ah, pan Styles. Ktoś tutaj nie potrafi zapamiętać, że na lekcje przychodzi się punktualnie, ale proszę, zajmij swoje miejsce." powiedział nauczyciel, a Harry usiadł blisko mnie. Muszę powiedzieć, że nie wyglądał zbyt dobrze. Prawdopodobnie to alkohol i papierosy zrobiły to z nim. Jego oczy były czerwone, ale nie z rodzaju tych czerwonych przez "płakanie całą noc", ale czerwone jak... czerwone. Czuć było od niego mieszankę alkoholi i dym papierosowy. Byłam chora. Dlaczego? Po pierwsze, bo może to jest lub nie jest moja wina, ale prawdopodobnie jest. A teraz jestem chora... na ten cały smród.
"Tak jak mówiłem wcześniej - dziś zrobimy pewne doświadczenie. I dlatego też potrzebujemy jakiejś pary. Owszem, możecie to zrobić samemu, ale ostatnim razem osoba, która chciała działać na własną rękę z ledwością uszła z życiem." więc zakładam, że raczej sobie trzeba znaleźć parę, ale nie mogą to być trzy osoby ani więcej. Widziałam ludzi odwracających się i uśmiechających do siebie nawzajem i nie chciałam zobaczyć tego, że Jason odwrócił głowę w moją stronę i się uśmiechnął. Oh, tylko nie on. Dlaczego utknęłam w świecie pełnych idiotycznych chłopaków? Oh, no tak, ponieważ jestem królową idiotów, przyciągam ich. Gdy już Jason miał usiąść obok mnie, poczułam, że obok zajął miejsce ktoś inny. Zamknęłam oczy z cichą nadzieją, że jest to tylko Liam, jeśli w ogóle jest w klasie. I kiedy otworzyłam swoje oczy, ujrzałam Harry'ego.
"Uratowałem ci tyłek. Nie ma za co." odpowiedział na moje niewypowiedziane pytanie. Wszystko, co potrafiłam zrobić to uśmiechnąć się wdzięcznie do niego, ale potem znów nie było żadnego głośnego głosu wypełniającego salę.
"Panie Dourbenshaberskinsky?" usłyszałam zirytowany głos Natalie. Widzisz, niemożliwe do zapamiętania."Przepraszam Pana, ale Jason nie ma pary." Jason puścił jej oczko, a ona posłała mu całusa. Fuj. Nie jest tajemnicą, że oni śpią ze sobą. To znaczy, tacy ludzie potrafią łatwiej sobie kogoś znaleźć.
"Oh.
Więc, Jason, możesz cieszyć się towarzystwem dowolnie wybranej przez siebie pary." powiedział, ale przypuszczam, że te słowa były zbyt trudne dla tego kretyńskiego dupka. "Znajdź sobie parę i dołącz do niej!" powiedział pan Dourben-coś niecierpliwie.
Jason skinął głową i wziął jedno krzesło do ręki, stawiając je na ziemi... tuż obok mnie. Bardzo blisko mnie. Chciałam się przysunąć bliżej Harry'ego, ale nie potrafiłam przez ten smród. Nauczyciel wyjaśnił co mamy robić i byłam pewna, że tak naprawdę nikt nie załapał o co chodzi, a on sobie po prostu wyszedł. Poczułam coś ciepłego na lewym udzie i gdy spojrzałam zauważyłam, że to dłoń Jason'a...
"Co ty robisz?" odrzuciłam jego rękę, ale było z nią niczym odbijaną piłką, która po chwili wraca.
"Nie mów mi, że tego nie chcesz." szepnął mi do ucha, a ja znów próbowałam odepchnąć jego dłoń, jak najdalej ode mnie.
"Nie chcę!" powiedziałam głośniej, ale nikt nie wydawał się słuchać. Nawet Harry. Dziękuję bardzo za takie uratowanie mi tyłka, Harry.
"Ale powiedziałem, że masz mi tego nie mówić" Jason syknął, a jego ręka z powrotem znalazła się na moim udzie. Chciałam znów odrzucić jego dłoń, ale w tym samym czasie jakaś większa ręka to zrobiła. Ręka Harry'ego.
"Ona powiedziała nie, więc nie, ok? Albo to ja cię będę dręczyć, kumasz?"
Harry tak mocno trzymał jego dłoń, że aż poczerwieniała. Jason próbował się wyrwać. Chciałam coś powiedzieć, ale niespodziewanie zadzwonił dzwonek. Nie spodziewałam się też tego, ale mamy wolny czas, ponieważ jeden z nauczycieli jest chory.
"Harry, czekaj!" krzyknęłam, gdy on zniknął w tłumie ludzi. Ruszyłam prosto w niego, pchając się, ale po chwili trochę zwolniło się miejsc, więc łatwiej było mi szukać Harry'ego. Gdy ujrzałam go razem z Louisem, szybko ruszyłam w ich stronę.
"Oh,
hej Emma." Louis przywitał się ze mną, a ja tylko się uśmiechnęłam i rzuciłam szybkie "hej".
"Możemy pogadać Harry? Proszę?" zapytałam z nadzieję, że się zgodzi, ale on stał tylko w milczeniu. Na szczęście Louis był dobrym przyjacielem i kochaną osobą, więc tylko powiedział, że musi iść do klasy. Chwyciłam duże, silne ramię Harry'ego, gdy ten już chciał odejść.
"Co?! Czego chcesz? Nie widzisz tego, że nie chcę z Tobą rozmawiać?" było jasno widać, że był nieźle wkurzony, ale chciałam mu coś wyjaśnić.
"Proszę, daj mi tylko pięć minut.." wyszeptałam, patrząc mu głęboko w oczy, które nerwowo poszukiwały na mojej twarzy jakiejś wskazówki.
"Okay, masz trzy." powiedział, krzyżując ramiona i biorąc szybki rzut oka na wielki zegar nad drzwiami szkoły.
"Wiem, że ostatnio zachowywałam się jak zdzira, ale nie wiedziałam co robić, wierz mi. Nie potrafiłam nikomu powiedzieć, co zdarzyło się później. Zadzwoniłam do Blake'a, ponieważ trzy lata temu zaoferował mi, abym razem z nim uciekła. Powiedziałam "nie", ponieważ nie chciałam zostawiać wówczas mojego obecnego życia. A teraz nie mogłam pozwolić na to, abyś wiedział, co się stało, a to była jedyna opcja - aby uciec, ale teraz widzę, że jest coś jeszcze. Wcześniej, gdy nam przerwałeś Blake chciał mnie pocałować, ale ja odwróciłam głowę tak, że on pocałował mnie w policzek. Nigdy nie uchylałam się przed pocałunkami Blake'a. Ten cały czas, gdy byłam z nim, ja ciągle myślałam o tobie, Harry." spojrzałam na niego, a on był zdezorientowany i zaskoczony. "Od zawsze byłam z tego rodzaju dziewczyn, które grzecznie słuchają swoich rodziców, robią zadania i wchodzą do klasy z dobrą parą butów na sobie. Ale kiedy się tutaj przeniosłam, wszystko się zmieniło. Naprawdę wiele. Ale spodobało mi się to, nawet bardzo. A to wszystko dzięki tobie, Harry. Nauczyłeś mnie jak żyć i robić mnóstwo świetnych rzeczy i nie siedzieć przy tym przy książkach - tak jak to było kiedyś. Dziękuję ci, Harry" powiedziałam i nie potrafiłam zapanować nad sobą, więc zrobiłam to, co mówiło mi serce - pocałowałam go. Wiedząc, że nie czuje się w ten sam sposób, odsunęłam się i poszłam do szafki, ale ku mojemu zaskoczeniu, on podążył za mną. Harry pchnął mnie na moją szafkę i spojrzał mi prosto w oczy.
"Od zawsze wiedziałem, że jesteś po prostu inna" wyszeptał, składając na moich ustach delikatny pocałunek. "Ale jest jeszcze coś." powiedział. Zawsze musi być to 'ale'. Szczerze tego nienawidzę. "Jak bardzo zależy ci na mnie?"
"Bardziej niż na kimkolwiek i na czymkolwiek innym w całym moim życiu." powiedziałam, akcentując każde wypowiadane przeze mnie słowo.
"Nawet bardziej niż na szkole?" zapytał, uśmiechając się i skinął głową i chichocząc, że ośmielił się o to zapytać "nawet bardziej niż... na matematyce?" teraz był w pełni poważny, ale nie mogłam nie chichotać.
"Jasne. Bardziej niż na macie, fizyce i biologii." matematyka i fizyka od zawsze były moimi ulubionymi przedmiotami w szkole. Poważnie. Ale biologia? Nienawidziłam jej odkąd się zaczęła. Harry roześmiał się z tego, po chwili jego policzki nadal nie opadły, a tylko zmieniły się na nieco złośliwy uśmiech.
"Tak bardzo ci na mnie zależy, że nawet lepiej byłoby się mnie pozbyć, idziesz ze mną?" zapytał, a ja cały czas chichotałam.
Tak bardzo mi na nim zależy, że mogłabym się go pozbyć? przygryzłam wargę i przytaknęłam "Okay, ale musimy coś zmienić" powiedział i zanim się zgodziłam, coś złapało mnie za rękę, wyciągnęło mnie ze szkoły do jego czarnego pojazdu.
"Okay, a jak teraz ?" zapytałam, a potem Harry odwrócił się, aby spojrzeć na mnie. Byliśmy w sypialni i szukaliśmy jakiś ubrań dla mnie, ponieważ podobno 'nie wyglądałam zbyt dobrze, ale nadal oszałamiająco'. Przynajmniej tak powiedział Harry.
"Idealnie." powiedział Harry, a ja spojrzałam w lustro z zapytaniem 'Serio?' wysuwającego się z ust. Nie wiem, czy miał to na myśli, czy był już tym po prostu zmęczony. Harry skinął głową, a ja wzięłam w dłonie mój telefon i klucze do domu.
"Więc gdzie się wybieramy?" zapytałam, gdy Harry zaczął prowadzić gdzieś samochodem. Był milczący przez dobrą minutę, więc miałam chwilę, aby podziwiać to, jaki jest przystojny.
"Zobaczysz." powiedział, odwracając się do mnie z uśmiechem, a ja się zarumieniłam, ponieważ on pewnie spostrzegł, że się na niego ciągle gapiłam. "Jesteś urocza, kiedy się rumienisz, wiesz o tym?" okay, te słowa zrobiły ze mnie najczerwieńszy pomidor w ogrodzie. To niesamowite, jak w parę godzin przeszedł z ignorowania mnie, do "ratowania mojego tyłka", do ponownego ignorowania mnie i w końcu do "wyglądasz uroczo, gdy się rumienisz". Po prostu niesamowite.
Kiedy o tym myślałam, Harry zatrzymał samochód, ponieważ właśnie dotarliśmy na miejsce. Nie zważałam aktualnie na to, jak wyglądam w tym ciuchach, ponieważ ważne, że były wygodne, a nie znam i tak ani tego miejsca, ani nikogo tutaj. Wysiedliśmy z samochodu. Harry otworzył mi drzwi, a ja uśmiechnęłam się dziękując mu i podchodząc po chwili do niektórych samochodów stojących za olbrzymim płotem. Usłyszałam też nagle ryk jakiegoś samochodu? Kiedy podeszliśmy bliżej do samochodów, ujrzałam Zayn'a i Perrie.
"Myślałam, że nie widziałam was dzisiaj w szkole." powiedziałam, nie pamiętając, czy obok Harry'ego i Louis'a był ktoś jeszcze.
"A co z Tobą? Nie musisz tam być?" Perrie zapytała mnie, a ja dumnie potrząsnęłam głową 'nie'.
"Zastanawiałem się kiedy przyjedziesz. Mailes już czeka na ciebie" usłyszałam jakiś głos z tyłu, więc odwróciłam się i zobaczyłam twarz nieznanej mi osoby. "Przyniosłaś przekąskę dla chłopców?". "Okay... oni są wampirami?" - zapytałam i usłyszałam jakieś śmiechy. "Chłopcy byliby szczęśliwi." dodał.
"Ona nie jest w humorze do żartów, ok? Ona jest ze mną." słychać było w słowach Harry'ego gniew, kiedy objął moją talię.
"Oni nie są wampirami, po prostu lubią tak nazywać dziewczyny, z którymi się pieprzą przed wyścigami. Ufają, że przyniesie im to szczęście, ale tak nie jest." powiedziała Perrie, gdy tajemniczy koleś odszedł.
"Więc, wyścigi samochodów?" zapytałam, spoglądając na Harry'ego, który wyglądał na lekko zrelaksowanego, a teraz uśmiechnął się do mnie, kiwając niepewnie głową.
________________________________________________________________________________
I jakie wrażenia po rozdziale? Koniecznie piszcie!
Jeśli przeczytałeś/przeczytałaś będzie nam bardzo miło, jeśli pozostawisz po sobie komentarz! ♥
O nareszcie się układa! :D :****
OdpowiedzUsuńUfff. Wreszcie się pogodzili :D. Co do tych przekąsek to było nie w porządku w stosunku do kobiet. Mam nadzieję, że Styles niczego nie odwali :).
OdpowiedzUsuńPisz dalej kochana :*
Pozdrawiam.
Zapraszam do mnie :
niedostepnamilosc.blogspot.com
Hah jak zwykle wspaniały ^^ niewiem co dalej napisać ale piszę. Podoba mi się :) jest zajebiście i fajnie i nwm jeszcze jak. Nie jak ja to kocham <3 xd hah nieprzejmuj się tym komem coś mi dzisiaj odwala xd hah pzdr życzę weny i wesołych świąt ;* xd
OdpowiedzUsuńTy i Twój blog zostaliście nominowani.
OdpowiedzUsuńWięcej na :http://remember-harry-styles-fan-fiction-pl.blogspot.com/p/liebster-award.html
Pozdrawiam.
Ada.xox.