13 września 2014

12. New isn't always good

Następnego ranka obudziłam się, kiedy ktoś pukał do drzwi. Usiadłam na łóżku, po czym przeciągnęłam się równocześnie ziewając.

"Wejdź!" powiedziałam sennie, ale wystarczająco głośno dla osoby, którą najprawdopodobniej jest moja mama, aby usłyszała.

"Dzień dobry, kochanie!" powiedziała mama wsadzając głowę do mojego pokoju. "Przyszedł twój przyjaciel i chce się z tobą widzieć, więc lepiej przygotuj się i zejdź na dół do kuchni" powiedziała i nie czekając na odpowiedź wyszła zamykając za sobą drzwi.

"Dzień dobry?" szepnęłam zmieszana. Wybrałam strój do szkoły i poszłam wziąć prysznic. Weszłam do kabiny i wzięłam szybki prysznic. Jeśli się zastanawiasz czy powiedziałam Harry'emu 'wszystko', to nie. Jeszcze nie. Spędziliśmy razem wieczór i to było miłe, ale to wszystko. Wyszłam spod prysznica i ubrałam to. Umyłam zęby i włosy oraz wzięłam rzeczy stojące na biurku. Wzięłam telefon i zeszłam na dół. Poszłam do kuchni i zobaczyłam Justin'a.

"Hej" uśmiechnęłam się do niego i wzięłam jabłko.

"Hej" odpowiedział i odwzajemnił uśmiech, patrzał kiedy wzięłam kęs jabłka. Moja mama spojrzała między nami, gdy na siebie patrzeliśmy.

"Ok, zostawię was" powiedziała i poszła do salonu. Popatrzyłam na Justin'a, który nadal na mnie patrzał.

"Masz bardzo miłą mamę" uśmiechnął się i usiadł.

"Yeah, co ty tu robisz?" zapytałam unosząc brwi. Uśmiechnął się na chwilę, po czym oparł się na krześle i z powrotem na mnie spojrzał.

"Nie można przyjść i zobaczyć własnej przyjaciółki?" spytał, a ja kiwnęłam głową uśmiechając się trochę figlarnie.

"I to prawdziwy powód?" popatrzyłam mu w oczy i utrzymywałam wzrok. Patrzyliśmy na siebie, aż odwrócił wzrok, kiedy zachichotałam.

"Martwiłem się trochę" powiedział i znów na mnie patrzał,a ja skinęłam głową, aby kontynuował. "Nie odpowiadałaś na moje telefony i wiadomości" byłam trochę zmieszana i podniosłam mój telefon. Nie słyszałam go. Moje oczy szerzej się otworzyły, kiedy zobaczyłam 3 nieodebrane połączenia i 5 nieodczytanych wiadomości. Wszystkie telefony było od niego, ale dwie wiadomości nie. Od Justin'a były takie: 'Cześć, gdzie jesteś?', 'Wszystko dobrze?', 'Jesteś w domu? Mam nadzieję, że tak i że jesteś bezpieczna'. Oraz jedna była od  Belli: 'Gdzie jesteś? Justin cię szuka! Odbierz swój cholerny telefon!'. Od Ashley-'Cześć, Justin się martwi. Powinnaś lepiej odebrać telefon, myślę, że on sobie coś złego wyobraża.'

"Um. Przepraszam?" powiedziałam unosząc ramiona.

"I dobrze, powinno być ci przykro" powiedział wstając. "Chodźmy. Zawiozę cię do szkoły".

"Hej, dlaczego się tak martwiłeś?" powiedziałam całując mamę w policzek na pożegnanie.

"Ponieważ są tutaj różni psychopaci w mieście" spojrzałam na niego dziwnie.

"Poważnie? Psychopaci? I co oni robią?" spytałam. Naprawdę starałam się nie zaśmiać, ale nie udało mi się i wybuchłam śmiechem.

"Mówię poważnie! Tydzień temu grozili kobiecie, myślano, że to nic takiego, aż nastolatka i mężczyzna zostali zabici w ciągu ostatnich 72 godzin.W ten sam sposób zabili tę kobietę. Więc myślą, że są psychopatami" wyjaśnił, gdy wsiadaliśmy do jego czarnego pojazdu.

"Ok, ale nie martw się o mnie. Potrafię się obronić" uśmiechnęłam się do niego i spojrzałam w okno, gdy ruszyliśmy do szkoły.

"Ale gdzie ty byłaś? Twoja mama powiedziała, że nie było cię w domu" powiedział i szybko zerknął na mnie, a potem znów na drogę.

"Byłam na zewnątrz" powiedziałam wprost. Popatrzyłam na niego i widziałam jego reakcję. "Nie byłam sama" zapewniłam go.

"Kto był z tobą?" zapytał brzmiąc jak brat lub mój tata. Odpowiedzieć, czy nie? Najprawdopodobniej nie spodoba mu się odpowiedź.

"Z przyjacielem. I jeśli coś to mu ufam i mógłby mnie w razie potrzeby obronić" powiedziałam stanowczo i patrzałam znowu w okno.

"On?" spytał teraz jak zazdrosny chłopak. Westchnęłam i zobaczyłam, że jesteśmy na miejscu. Świetny sposób, aby wykręcić się z tej rozmowy.

"Hej, popatrz już jesteśmy!" powiedziałam szybko wychodząc z auta i  poszłam w stronę wejścia szkoły.

"Zaczekaj!" zawołał doganiając mnie i chwytając za rękę, abym się zatrzymała. "Powiedz mi" zażądał.

"Nie jestem" ucięłam, gdy jakiś gość przeszedł obok nas, puściłam oczko i powiedziałam "seksowny?" Justin był roztargniony więc wykorzystałam to i wyrwałam się z jego uścisku oraz pobiegłam do szkoły, aby uniknąć z nim rozmowy. Pobiegłam do mojej szafki i wyjęłam z niej wszystkie potrzebne książki.

"Emma" uśmiechnęłam się i uścisnęłam dłoń nowego w naszej szkole. Zobaczyłam za nim Justin'a i jęknęłam "Muszę już iść. Do zobaczenia później!"



"Więc co sądzisz o nowym gościu?" Ashley spytała, gdy jedliśmy lunch.

"Jest całkiem fajny" powiedziałam i lekko się uśmiechnęłam. Faktycznie wydawał się być całkiem miły.

"I gorący" dodała Bella. Popatrzyłyśmy na nią z Ashley i zaczęłyśmy się śmiać. Niall odchrząknął a Bella uśmiechnęła się do niego, "Nie powiedziałam, że lepiej wygląda od ciebie" musnęła jego wargi i kontynuowała jedzenie.

"Hej" usłyszałam głos Justin'a. Ugh, mam nadzieję, że nie nawiąże do naszej porannej rozmowy. Popatrzył na mnie i nic nie powiedział.

"Więc jesteś na mnie zły?" spytałam unosząc brwi. Spojrzał na mnie z nic nie znaczącym wzrokiem, po czym kontynuował jedzenie.

"Boże, jesteś takim dzieciakiem" powiedziałam wstając i wyszłam. Nigdy tak wcześniej nie robiłam. Zamierzam zostawić sobie resztę dnia wolnego.

Poszłam do mojej szafki, kiedy zadzwonił dzwonek wzięłam kilka książek do mojego zadania domowego. Włożyłam je do mojej torby, odwracając się zobaczyłam Jasona.

"Cześć" powoli powiedziałam , prawdopodobnie ze zmieszaniem, kiedy się uśmiechnął.

"Cześć. Wiesz, że klasy są tam, prawda?" powiedział wskazując za mną będące klasy.

"Wiem" powiedziałam 'głośnym' tonem."Idę do domu. Trochę źle się czuję" położyłam rękę na moim brzuchu. Ale to była prawda. Źle się czułam.

"Potrzebujesz podwózki?" zapytał opierając się o szafkę obok mojej. /jego szafka była 2 szafki z moją.

"Nie, jest w porządku. Mały spacer może mi pomóc." powiedziałam i się uśmiechnęłam. Ale naprawdę chciałam jechać, bo czułam się bardzo źle. "Nie powinieneś być już w klasie?" spytałam chcąc być już w domu.

"Jestem nowy. Mogę powiedzieć, że nie potrafiłem znaleźć klasy"powiedział.

"Ok, muszę iść. Pa" powiedziałam i przeszłam obok niego.

"Zaczekaj!" powiedział łapiąc mnie za rękę. Bardzo mocno. "Mogę iść z tobą" powiedział i zaczęłam się trochę martwić. Dlaczego chciał iść ze mną?

"Nie, jest dobrze" powiedziałam próbując nie pokazywać bólu choć trzymał moją małą rekę w jego dużej dłoni.

"Nie, słyszałem, że w okolicy są psychopaci zbijający ludzi." powiedział ściskając uścisk.O Boże to boli !

"Je-jest w porządku" powiedziałam próbując przekonać go i samą siebie, bo nie sądziłam, aby było w porządku, trzymał moją dłoń dłużej niż minutę.

"Nie, pójdę z tobą, żebym się upewnił" jego jasnoniebieskie oczy nagle pociemniały. Teraz zaczęłam się bać.

"Powiedziałam ci, że jest w porządku!" powiedziałam ściskając pasek torby. "Proszę, zostaw mnie samą i idź do klasy" słowa wydawały się go wyprzedzić, kiedy nadal ściskał moją rękę. Sądzę, że będę miała na ręce ogromnego siniaka.

"Oi" ktoś wrzasnął za mną. "Myślę, że dziewczyna powiedziała ci, żebyś sobie poszedł." Rozpoznałam ten głos. Tylko tym razem był niższy i bardziej brutalny. Jason popatrzył za mnie i głupawo się uśmiechnął, nie puszczając mojej ręki.

"A co jeśli nie pójdę?" prowokował Harry'ego. Harry wydawał się być wściekły widząc mój bolesny wyraz twarzy.

"Powinieneś żałować, to jest 'powód' żebym ci powiedział to - położysz się na podłodze i jeśli masz szczęście to przejdziesz przez to ze złamanymi kośćmi i krwawiącym nosem" powiedział będąc coraz bliżej, jego oczy były ciemniejsze niż kiedykolwiek. Szczerze, wolałabym siedzieć znudzona na lekcji myśląc o życiu, nie będąc powodem tego.

"Dowiedź tego" powiedział Jason z głupawym uśmiechem na twarzy. W ciągu chwili leżał na podłodze, a jego uśmiech zniknął z jego pięknej twarzy. Dyszałam i położyłam dłoń na ustach.

"Harry" próbowałam wrzasnąć cicho jak mogłam więc nikt nie mógł tego usłyszeć. Harry uderzył go kilka razy zanim Jason go od niego odepchnął.

"Przestańcie" krzyknęłam rozpaczliwie, ale wyglądało na to, że to nie ma sensu. Nie chciałam, żeby Harry miał kłopoty, dlatego, że chciał mi pomóc, więc nie mogłam iść po dorosłych. Harry popchnął Jason'a na podłogę, więc to była moja chwila tu i teraz. I pobiegłam przed niego.

"Nie rób tego Harry" moje oczy napełniły się łzami z nieznanego mi powodu. "Proszę, Harry. Nie musisz tego robić" powiedziałam, ale on mnie zignorował i zepchnął mnie z drogi. Patrzałam na leżącego tam Jason'a, miał kilka siniaków na twarzy. Spanikowałam. Nie chciałam, aby Harry go zabił lub zrobił coś Jason'owi! Więc bez zastanowienia podeszłam do Harry'ego, popatrzałam na jego prawie czarne jak smoła oczy i pocałowałam go. Na początku wydawał się być zaskoczony, ale potem oddał pocałunek, zrelaksowany położył ręce na moich biodrach. Pocałunek był magiczny. Czułam jak mój żołądek świętował sylwester! Ale było to również łagodne i pełne pasji. Odsunęłam się od łagodnego pocałunku i spojrzałam w jego jasnozielone oczy, był uśmiechnięty. Spojrzałam na Jason'a, który wstał.

"To jeszcze nie koniec!" powiedział i nas minął uderzając w ramię Harry'ego. Opuścił budynek, a ja spojrzałam w oczy Harry'ego a on w moje.

"Dziękuję" szepnęłam.

__________________________________________________________________________

Dziś świętujemy urodziny Niall'a ! 
Wszystkiego najlepszego Nialler, życzymy Ci zdrowia, szczęścia, niesamowitych przygód, oraz abyś znalazł tą swoją jedną jedyną księżniczkę, na którą tak długo czekasz. Kochamy Cię! 

Dziś dołączyła do nas Tina Bennett-tłumaczka. Mamy nadzieję, że ją dobrze przyjmiecie ;)


 Jeśli przeczytałeś/łaś zostaw po sobie komentarz <3

6 komentarzy:

  1. Czekam na nn! Uwielbiam! Witamy Tina!

    OdpowiedzUsuń
  2. czekam z niecierpliwością na next.. :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Co tu za dużo mówić . . . z a j e b i s t e !!!! <3 <3
    Kofam cię :*

    OdpowiedzUsuń
  4. czesc Tina misiaczku<3
    witamy na najlepszym opowiadaniu w swiecie!
    rozdzial jest naprawde swietny:))
    kochamyy was xx

    OdpowiedzUsuń