29 lipca 2014

4.Thanks for not letting me fall.

Dzisiejszy dzień minął mi bardzo szybko. Nie miałam dwóch ostatnich lekcji ,widocznie nauczycielka była chora, dlatego wcześniej wróciłam do domu. Yeah!

Gdy otworzyłam w domu drzwi, było cicho.

"Mamo? Jesteś w domu.”- Krzyknęłam. Cisza .Cóż, pewnie jest w pracy. Ściągnęłam buty i poszłam do kuchni. Ujrzałam tam żółtą kartkę przypiętą do lodówki. Przeczytałam ją:


Wrócę później! Zostawiłam ci trochę pieniędzy przed telewizorem w salonie na jedzenie lub ekstremalne potrzeby. Jeżeli zamierzasz gdzieś wyjść, najpierw odrób lekcje, ale masz być w domu przed 22.00
-Mama xx


Rozśmieszyła mnie jej notatka, ona zawsze chciałaby mnie kontrolować. Pobiegłam na górę i zrzuciłam torbę. Przebrałam się upięłam szybko włosy w niedbały kok. Usiadłam i zabrałam się za robienie pracy domowej. Kiedy już kończyłam zadania, zadzwonił telefon. Wzięłam go i zobaczyłam, że mam SMS-a od nieznanego numeru. Przeczytałam go:

Hej. Chcesz dowiedzieć się czegoś ciekawego? -Justin

Zapisałam numer, odpisałam mu:
      
      Jasne tylko daj mi skończyć pracę domową.

Rany, brzmisz jak idiotka.

      Ha ha ha. Bardzo śmieszne.

Wiem jestem najzabawniejszym facetem jakiego znasz. ;)
      
      Wiesz, że jeżeli będziesz mnie rozpraszał nigdy nie skończę zadania domowego.

Ok. Po prostu spotkajmy się w kawiarni Starbucks o 10, ok?
      
      Do zobaczenia :D

W spokoju dokończyłam zadanie i poszłam na dół, wzięłam kluczę, po czym wyszłam na zewnątrz zamykając za sobą drzwi.

Założyłam słuchawki i włączyłam Made in the USA Demi Lovato. Gdy szłam do Starbuck`a myślałam o Perrie. Ona kiedyś też była tu nowa. Była miłą i kochającą dziewczyną, ale to miejsce ją zmieniło. Zayn dostrzegł ją, gdy powiedziała do Natalie "Pieprz się, nikt cię tutaj nie chcę"a potem zepchnęła ją na ziemie i rzuciła w nią jedzeniem. Dowiedziałam się również, że Perrie i Zayn bardzo się polubili poprzez tamto wydarzenie. Idąc po chodniku zorientowałam się, że jestem już na miejscu. Otworzyłam drzwi do kawiarni, rozejrzałam się, ujrzawszy Justina podeszłam do niego.
      
"Hej" powiedziałam, oglądając go od stup do głów powracając do oczu.
      
"Wciąż jesteś sercem w Ameryce, co?"-zapytał wstając.
      
"Tak ,więc gdzie idziemy?"-spytałam zmieniając temat. Naprawdę nie chcę teraz o tym rozmawiać, strasznie tęsknie za moimi przyjaciółmi, moim chłopakiem, moim domem i pokojem oraz za moim ojcem.
      
"Mam zamiar pokazać ci pewne wyjątkowe miejsce."-Powiedział, kiedy wychodziliśmy na zewnątrz.
      
"Jakie to miejsce" zapytałam. Usłyszałam śmiechy za nami, więc odwróciłam się i zobaczyłam Harry`ego z jego przyjaciółmi. Dlaczego ludzie myślą, że oni są niebezpieczni, przecież oni wyglądają jak normalne nastolatki, tylko bez piercingu i tatuaży, odwróciłam się.
    
"Hej, umiesz szybko biegać?" powiedział uśmiechając się.

"Co?" zapytałam, ale on już zaczął uciekać, cóż w porządku, pobiegłam za nim. To nie jest tak, że zawsze jestem najlepsza w bieganiu. Och czekaj. Za parę minut byłam tuż za nim i wskoczyłam na niego, oboje upadliśmy na chodnik i zaczęliśmy się śmiać.

"Wow, jesteś szybsza niż samochód." Powiedział, kiedy wstał i podał mi rękę.

"Nie...,po prostu jestem dobrym zawodnikiem" uśmiechałam się.

"Więc jesteś piękna, inteligentna i wysportowana?"-zapytał, a ja czułam rosnące ciepło na policzkach.

"I szybsza niż ty!" dodałam i zaczęłam biec z powrotem do Starbuck'a. Spojrzałam do tyłu, Justin był daleko za mną. Odwróciłam się gwałtownie w prawo i wpadłam na kogoś. Prawie się przewróciłam, ale on mnie złapał. Zerknęłam w górę i zobaczyłam piękną parę zielonych oczu. Puścił moje ramiona i odsunął się.

"Dziękuje" powiedziałam cicho.

"Za co?" Zapytał. Cholera, miał niesamowity głos, założę się że byłby świetnym wokalistą.

"Za to, że nie pozwoliłeś mi upaść" Powiedziałam jakby to było oczywiste i uśmiechnęłam się. Właśnie wtedy Justin podbiegł do mnie i upadłam na Harry’ego. Ponownie.

"Przepraszam" powiedziałam i uśmiechnęłam się do niego. On tylko spojrzał na mnie a potem Justina, następnie machną ręką na znak "idziemy". Wszyscy odeszli tylko ja i Justin staliśmy nieruchomo, gdy nagle on zapytał mnie panicznym głosem.

"Co się stało, czy oni cię zranili?"

"Nie, a dlaczego mieli by?"-zapytałam zaniepokojona.

"Nie pamiętasz co ci o nich mówiłem?" a ja przypomniałam sobie że powiedział mi kiedyś o niebezpiecznej BS.

"Ta...,a czy ty pamiętasz? Nie oceniaj książki po okładce?" Zapytałam krzyżując ręce na piersi,"Hej,możesz mi pokazać to wyjątkowe miejsce jutro, bo muszę być już w domu.”

"Ok, zobaczymy się w szkole " Powiedział i odszedł. Odwróciłam się i poszłam do mieszkania.

"Ranny co za dzień" Pomyślałam kładąc głowę na poduszkę i niemal natychmiast zasnęłam.


Szłam do klasy myśląc, że jestem spóźniona, gdyż nikogo nie było na korytarzu. Nagle poczułam dwa silne ramiona, które pchnęły mnie na szafki, usłyszałam znajomy męski głos.

"Witaj kochana."

"H-Harry..." powiedziałam zdezorientowana, dlaczego On tu był?

"Dlaczego się jąkasz?Boisz się?" zapytał, miał takie czarne oczy- pełne ciemności.

"N-nie" Cholera, nie jestem dobrym kłamcą.

"Yeah, wierzę ci." Harry pochylił się bliżej, położył rękę na moim policzku, a druga już przebywała na moim biodrze.
  
"C-co r-robisz?" zapytałam przerażona.

"Po prostu zaufaj mi kochanie..." powiedział i przycisną swoje uda do moich.

Przez  krótką chwilę patrzył mi w oczy a następnie obdarował mnie namiętnym, szorstkim pocałunkiem. Poczułam dziwne uczucie tak jakby „motylki w brzuchu,, podobało mi się to. Harry odsunął się i uśmiechnął do mnie.


Usiadłam na łóżku zszokowana snem. Spojrzałam na zegarek, była 02.00 rano. Wstałam z łóżka i poszłam do łazienki, umyłam twarz, po czym spojrzałam w lustro. Zeszłam do kuchni po szklankę wody, napiłam się i odłożyłam ją na blat. Wzięłam głęboki oddech i poszłam do łóżka. Położyłam się wygodnie, okryłam kołdrą. Starając się zasnąć moje myśli bezustannie prowadziły do niego.

Chodzi o to, że podobał mi się ten sen.

_____________________________________________________________
  
Jeśli przeczytałeś/łaś zostaw po sobie komentarz <3

3 komentarze: