10 lutego 2015

37. -Disturbance-



Odwróciłam się w stronę mojego nauczyciela, jak podekscytowany student swoimi zajęciami. On zaś wyglądał przez okno w milczeniu, które w tym przypadku mnie zabijało.
 
"Słuchaj, nie wiedziałam, że on jest tw-"
 
"Och, więc jeśli nie byłby to Blake, to poleciałabyś na niego, tak? Boże, jesteś taką zdzirą!" Charlie przerwał mi i odwrócił się wyraźnie sfrustrowany.

"Słuchaj, to nie moja wina, okej ?! Właśnie miałam tutaj przyjść, ale pokazał się i był dla mnie bardzo miły, więc co miałam zrobić ?!" podniosłam głos i podeszłam bliżej do mojego nauczyciela.
 
"To nie jest mój problem." jego szczęśliwe i kochające oczy obróciły się w głęboką ciemność, w najciemniejszy i najsamotniejszy zakątek piekła. To mnie przeraziło. "Nie chcę cię widzieć wokół niego, okej? Po tej lekcji powiesz mu, że masz nagły wypadek w domu i już nigdy do niego nie zadzwonisz, ani nawet o nim nie pomyślisz, dobrze ?!" Jego głos był tak głośny, że cofałam się za każdym razem, gdy wymówił słowo. W moich oczach zaczęły pojawiać się łzy. "Czy wyrażam się jasno?" krzyknął. Był tak blisko mnie, że mogłam poczuć jego gorący , nierówny oddech, który uderzał mnie w policzki.

"Tak, wyraziłeś się jasno." wyszeptałam patrząc w górę, w jego oczy. "Ale nie zamierzam przestać myśleć o Blake'u, rozmawiać z Blake'iem lub widzieć się z nim. Nie zamierzam tego kiedykolwiek zrobić ." powiedziałam połykając łzy i popychając go lekko z dala ode mnie.
 
"Masz trochę odwagi wewnątrz tego delikatnego i małego ciała, eh?" Charlie powiedział drwiącym tonem, którego nigdy wcześniej nie słyszałam. "Wiadomości z ostatniej chwili, kochana - nie jesteś królową w moim królestwie." powiedział i jedną ręką zamach-

-

Rozbrzmiało pukanie do drzwi, które nam przerwało. Nie, żebym zwracała na to uwagę. To było bardziej jak znak. Gdy każdy skoncentrował się na osobie, która przyszła, ja w spokoju, ale też szybko pobiegłam do pokoju, gdzie nocowałam i spakowałam wszystkie moje rzeczy. Usłyszałam dużo zbliżających się kroków. Rozejrzałam się i mój wzrok padł na otwarte okno.



Ciężko oddychałam, czułam ból w klatce piersiowej, a moje usta drżały. Nie mogę tego zrobić. Dlaczego myślę, że mogliby to zrozumieć?! Dlaczego uważałam, że powiedzenie im tego było w porządku?! Szybko starłam łzy, kiedy spływały po moich policzkach, kiedy biegłam.
 
"Głupia, głupia, głupia!" powiedziałam podczas uderzenia się w czoło. Teraz czas, aby uświadomić sobie parę rzeczy. Byłam w mojej pidżamie. W środku nocy. Biegałam wokół miejsca, które ledwie znam. "Dlaczego .." i wyszeptałam, kolejna łza spłynęła po moim policzku i usiadłam na zimnym krawężniku. Mój telefon dzwonił niejednokrotnie. Wyciągnęłam go z mojej torby i odblokowałam.

Bella: Gdzie jesteś ?! Oszalałaś ?! Wracaj , W TEJ CHWILI !!!
 
Proszę! Martwię się jak diabli Emma !! Nie znasz tego miejsca na tyle, aby by biegać w środku nocy! Jest tutaj wiele niebezpiecznych ludzi! Myślałam, że to wiesz.
 
Lou: Hej, gdzie poszłaś?
 
Niall: Właśnie jestem u Belli i powiedzieli mi, że gdy przyjechałem, ty uciekłaś ..? Co się stało? Dobra,  po prostu wróć!
 
Tak, chciałabym wiedzieć lepiej, Bello. Żadna wiadomość nie przyszła od Harry'ego. Myślę, że doszedł do wniosku, że jestem bałaganem i pokręconą dziewczyną, z którą ma sensu być  .. Moje życie jest bezwartościowe, dlaczego miało by być inaczej?

*Harry's P.O.V.*

"Dokąd idziesz, Haz?" Zmartwiony głos Lou przyszedł do mnie z dołu po schodach. Wziąłem moją kurtkę, telefon i klucze od samochodu.
 
"Znaleźć ją, gdzie by indziej ?!" krzyknąłem. Wiem, że on nie był za to odpowiedzialny, ale byłem taki wściekły na wszystko na siebie. Musiałem coś uderzyć.
 
"Spokojnie, Harry." Bella i Niall także zeszli. "Pewnie jest w porządku."

"W porządku?" syknąłem patrząc na Bellę. "W porządku ?!" krzyknąłem ,gdy próbowali mnie uciszyć. "Ha, ona jest tak podatna, jak zagubione dziecko w domu pełnym pedofilii!" powiedziałem wszystkim, przypominając sobie ile razy uratowałem Emmę przed niebezpieczeństwem.
 
"Co masz na myśli?" Niall zapytał, ale po prostu spojrzałem na niego moim najlepszym sędziwym spojrzeniem.
 
"Dlaczego cię to w ogóle obchodzi ?! To wszystko twoja wina! Nie powinieneś tu przychodzić!" powiedziałem starając się zachować spokój. Wsiadłem do samochodu i zatrzasnąłem drzwi.
 
"Gdzie może być Emma?" zapytałem siebie, podczas gdy moje kciuki tańczyły ze sobą na kierownicy. Uruchomiłem samochód i po prostu pojechałem mając nadzieję na szczęście.


Jeździłem w kółko od dwóch godzin i nic! Gdzie ona może być ?! "Gdzie jesteś, Emma ..szepnąłem. Wbrew własnej woli mój umysł, wrócił do wspomnień, w których się śmialiśmy, kłóciliśmy, całowaliśmy, po prostu spędzaliśmy czas.
 
TAK! Myślę, że wiem, gdzie ona jest ..

*Emma's P.O.V.*


"Tak bardzo mnie wystraszyłaś.." usłyszałam szept a następnie duże, ciepłe dłonie owinęły się wokół mnie. Moje oczy były zamknięte, ale wiedziałam, kto to był. Miałam ogromną nadzieję, że to on mnie znjadzie. "Tak się martwiłem, nigdy więcej już tego nie rób ..skinęłam głową.
 

"Po prostu musiałam wyjść, nie mogłam pozwolić, aby ktokolwiek wiedział co się potem stało." Otworzyłam oczy i odwróciłam się, by spojrzeć na jego piękną twarz. "Tak bardzo mi cie brakowało." zauważyłam jego piękne cechy, których od tak dawno nie widziałam.
 

"Yeah, ja też za tobą tęskniłem. To było tak dawno temu." powiedział swoim niskim i seksownym głosem, jak nigdy dotąd. Uśmiechnęłam się sprawiając, że on także się uśmiechnął.
"Zbyt długo ..szepnęłam. Pochylił się, by mnie pocałować, ale powstrzymałam go widząc zamieszanie w jego twarz. "Nie mogę .." powiedziałam unikając jego wzroku.
 
"Poznałaś kogoś innego." zabrzmiało to bardziej jak stwierdzenie niż pytanie, ale wciąż szukał odpowiedzi w mojej twarzy. Nie mając na tyle odwagi, by mu odpowiedzieć, po prostu skinęłam głową. Zdjął ze mnie swoje dłonie i odwrócił wzrok. "Powinienem wiedzieć." szepnął: "Nie powinienem przychodzić." już miał odejść, ale położyłam swoją rękę na jego.
 
"Nie." spojrzał na nasze ręce, a potem na mnie. "Nie opuszczaj mnie. Jesteś wszystkim co  tutaj mam." powiedziałam ze smutkiem, który mnie przejął. "Proszę.  Dla starych dobrych czasów?"
 
"Okej." uśmiechnął się i przytulił mnie mocno.
 
"Wow. Naprawdę, nie spodziewałem się tego zobaczyć." zwróciliśmy się do miejsca, z którego pochodził inny głos.


__________________________________________________________________________
Już 37 rozdział za nami, bardzo szybko to leci, najważniejsze , że nie byłoby tak, gdyby nie Wy <3
Bardzo dziękujemy za komentarze, które motywują nas do dalszego tłumaczenia, bez Was nie było czego tłumaczyć ;)

KOCHAMY WAS I DZIĘKUJEMY! <3



Jeśli przeczytałeś/łaś zostaw po sobie komentarz <3

5 komentarzy:

  1. Zajebisty :***
    Kocham i czekam na next <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Cudowny rozdzial *-*
    Czekam na next :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Wow. Świetny rozdział. Harry tak bardzo się o nią troszczy. <3. Jestem ciekawa kto przyszedł. Czekam na kolejny rozdział. Pozdrawiam :*.

    Zapraszam do mnie :

    niedostepnamilosc.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. Hah troche z opuźnieniem ale jest :) zajebisty rozdzialik ^^ jezu jestem cuekawa kto to powiedział xd hah wciąż chcę wiedzieć co było Z moim kovkochanym bleckiem xd czekam na next ;*

    OdpowiedzUsuń
  5. szczerze to troche tego nie ogarniam... mam rozumiec ze ten ktos kto znalazl emme to byl harry tak? chociaz nic nie rozumiem to i tak czekam z niecierpliwoscia na nexta oraz zycze mnostwa weny!!! <3

    OdpowiedzUsuń