10 marca 2015

41. Thinking and deciding.



 
Kilka dni minęło w spokoju, bez jakiejkolwiek większej pracy oprócz wykonywania tylko tych samych rutynowych obowiązków. Harry został w domu mojej mamy w noc, kiedy wygrał wyścig i odtąd czas po przyjściu ze szkoły również spędzaliśmy tutaj na całodniowym lenistwie, ale Harry i tak raczej zostawał tylko do momentu, gdy już widział, że zasnęłam.
Dzisiaj wraca moja mama, mimo że powinna już wrócić dobre dwa dni temu. Powiedziała mi, że po prostu musiała jeszcze zająć się paroma rzeczami przez te dni.
I teraz pozostaje mi niecierpliwie czekać na jej powrót do domu, mimo że jest dopiero poranek, a ona ma wrócić wieczorem. Dodatkowo jestem teraz w szkole i zbyt bardzo nie potrafię się skupić.
Pocieszającą myślą jest to, że za rogiem czekają już na nas ferie świąteczne i bal. Ostatnimi czasy naprawdę sporo rozmawiałam z Bellą, ale z Ashley już chyba od wieków nie zamieniłam słowa... Bella powiedziała mi, że między Ashley, a Liam'em coś się dzieje, ale niczego bardziej konkretnego się od niej nie dowiedziałam.
"Nad czym się tak głowisz?" odwróciłam lekko głowę i ujrzałam kogoś, kogo nie widziałam przez naprawdę spory okres czasu i muszę się nawet przyznać, że ledwie pamiętałam, kim jest ta osoba.
"Justin!" moje ręce od razu zaplotły się na jego szyi w przyjacielskim powitaniu, ale wyglądało to bardziej, jakbym była jakąś rozhisteryzowaną dziewczyną, która nie widziała swojego chłopaka przez trzy tygodnie. Usłyszałam jego śmiech i poczułam, że również oplótł mnie w pasie rękoma, więc teraz wygląda to jak długi, uroczy uścisk. "Gdzieś ty się podziewał?" stanęliśmy już naprzeciwko siebie, a to pytanie cały czas chodziło po mojej głowie dopóki nie usłyszałam odpowiedzi.
"Tutaj, tam, wszędzie." odpowiedział, sprawiając, że chciałam wiedzieć o wiele więcej, ale znałam go zbyt dobrze, więc powinnam raczej odpuścić. "Wybierasz się na bal?" odwróciłam się do niego z jedną uniesioną brwią i uśmiechem na twarzy.
"Pytasz mnie o to, czy mam pójść z Tobą?" wzięłam w tym momencie wszystkie potrzebne rzeczy na geografię i zamknęłam szafkę.
"Chcesz powiedzieć, że chcesz iść ze mną?" to brzmiało, jakbyśmy grali w jakąś grę w pytania.
"Nie wiem." szczerze odpowiedziałam, ponieważ Harry nie zapytał się mnie jeszcze o to i nawet nie wiem, czy on się wybiera na ten bal, a jeśli nie to może powinnam pójść z Justinem? Ale co jeśli jednak Harry pójdzie? Zapyta mnie w ogóle o to, czy mu będę towarzyszyć?
"Myślisz teraz o nim, prawda?" zapytał, tym samym dając mi poczucie jakby potrafił czytać w moich myślach, ale w sumie ktoś, kto mnie zna mógłby się domyślić tego, bo jestem pewnego rodzaju dziwakiem, który myśli o jednej osobie przez caaały czas. Zdobyłam się na najbardziej obojętny wyraz twarzy, a on powiedział "O tym kolesiu, Harrym? Zaczęłaś o nim myśleć, gdy cię zapytałem o to, czy pójdziesz ze mną" ok. Teraz zaczynam być trochę przerażona jego umiejętnością czytania w myślach. 
"W sumie to tak. Miałam nadzieję, że on mnie także zapyta." przyznałam i czekałam na jego reakcję.
"Jeśli cię nie zapyta to nadal będziesz mogła iść ze mną, jak coś." uśmiechnął się do mnie. Myślałam, aby coś jeszcze mu odpowiedzieć, ale wszystko to zostało przerwane przez Natalie.
"Oh, witam przegraną. Po prostu zastanawiałam się nad tym, w co powinnam się ubrać na bal i pomyślałam o czymś, co mogłabym nosić na sobie" uśmiechnęła się niewinnie, ale i tak nie oszuka tego, że jest najgłupszą osobą na calutkim świecie. "Będę nosić Harry'ego" szepnęła mi do ucha.
"Taa, gdyby jeszcze chciał pójść z kimś takim jak ty." powiedziałam, ponieważ Harry raczej by tak nie postąpił.
"To tylko ty tak uważasz, kochana, musisz wreszcie przejrzeć na oczy. Dlaczego myślisz, że on chciałby być z dziewczyną taką jak ty? Od zawsze jest niegrzecznym chłopcem, który spał chyba już z każdą. Czy ty naprawdę myślisz, że on cię lubi? Albo lubi cię tak bardzo, że potrafiłby się zmienić?" zapytała, a jej oczy przypominały wzrok diabła, które cieszą się, mówiąc mi prawdę i otwierając moje zamknięte oczy.
"Nie słuchaj jej, Emma, ona nie ma nikogo, kto by jej słuchał. Harry taki nie jest." Justin bronił Harry'ego, a po chwili pociągnął mnie za rękę do sali geograficznej.


Po szkole, razem z Bellą poszłyśmy znaleźć i kupić nasze suknie na bal. Bella, rzecz jasna idzie z Niall'em, a ja już sama nie wiem, z kim mam pójść. Sądzę, że powinnam chyba pójść z Justinem.  To zresztą jest rzecz, o której mówi mój rozum, ale serce mówi, żebym poczekała na to, aż Harry mnie zapyta. Ale przecież nie mogę czekać wiecznie.
"Nie masz nic przeciwko, że Ashley przychodzi, prawda?" Bella przełamała ciszę, kiedy siedziałyśmy w jej samochodzie. Domyśliłam się, że na kogoś czekamy, ponieważ nie ruszyliśmy się nigdzie od jakichś pięciu minut.
"Nie. Nie widziałam jej zresztą od dłuższego czasu" powiedziałam, a Bella uśmiechnęła się do mnie niepewna jednak do końca szczerości moich słów "coś jest nie tak?"
"Jej mam nie pozwoliła jej się spotkać z tobą, ponieważ byłaś z Harry'm i jego przyjaciółmi" powiedziała spokojnie Bella. Chciałam powiedzieć jej, żeby też nie pomyślała sobie, że się przez te sytuacje jakoś zmieniłam lub coś w tym stylu. Nie powiedziałam jednak nic. Po prostu stałam bez słowa. Po chwili otworzyły się drzwi, przez które weszła Ashley. 
"Mam nadzieję, że możemy zatrzymać się gdzieś na jakieś jedzenie. Umieram z głodu!" jęknęła niczym małe dziecko. Ashley zawsze będzie mi się kojarzyć z rodzajem tych szalonych, zabawnych dziewczyn, ale i pomocnych, gdy tylko czegoś się potrzebuje.
"Jasne" Bella zaśmiała się i ruszyłyśmy w drogę.
~W galerii handlowej~
"Więc, mamy rozglądać się za długimi kieckami?" Bella zapytała, spoglądając na mnie, a zaraz potem na Ashley, a na koniec obiegła wzrokiem cały asortyment w sklepie. 
"Myślę, że chyba tak" Ashley powiedziała niepewnie. Sądzę, że wszystkie dziewczyny mają wyobrażenie tej swojej idealnej sukienki, która i tak nie istnieje, więc musimy chociaż szukać czegoś na jej wzór. Kiwnęłam szybko głową, gdy uzmysłowiłam sobie, że dziewczyny wciąż czekają na moją odpowiedź.
"Potrzebujemy też masek, pamiętasz?" Ashley zapytała, a ja poczułam się trochę zmieszana.
"Maski? Nikt nic nie mówił o maskach" dlaczego nikt mi nie powiedział?
"Cóż, my teraz Ci mówimy," Ashley powiedziała i odwróciła się, idąc do losowego sklepu w poszukiwaniu długich sukienek.
"Popatrz, popatrz. Kogo my tutaj mamy" usłyszałam głos, którego w ostatnim czasie dużo razy miałam okazję wysłuchiwać. To była Natalie.
"Czego chcesz?" brzmiało to, jakbym była zirytowana, ale to w sumie była prawda.
"Nic" powiedziała i przerażająco się uśmiechnęła, po czym odeszła.
"Ok, najpierw chodźmy znaleźć nasze wymarzone sukienki i maski, a później możemy się stąd zwijać" Bella powiedziała i odwróciła się w stronę mnóstwa kolorowych sukienek. 

"Chcecie wejść?" zapytałam dziewczyn, kiedy Bella zatrzymała się przed drzwiami domu mojego i mojej mamy. Obie spojrzały na siebie i skinęły zgodnie głową. Gdy weszłyśmy do środka od razu zdjęłyśmy buty i kurtki, a po chwili poszłyśmy do mojego pokoju.
"Więc, to ma być tajemnicą do balu, czy coś?" Bella zapytała, a Ashley wskoczyła na moje łóżko.
"Ale co?" zapytałam i odwróciłam się do nich. Dziewczyny zachichotały niczym dzieci, a następnie spojrzały na mnie, jakbym była jakaś głupia.
"Twoja sukienka na bal i maska rzecz jasna" Ashley przypomniała mi o rzeczach, które były nadal niewyciągnięte z torby, którą wciąż trzymałam. Podczas tych całych zakupów rozmawiałyśmy i Ashley wytłumaczyła też, że jej mama nie pozwoliła jej spędzać czasu ze mną, co oznaczało, że mogłyśmy jedynie pójść na zakupy, wypić herbatę, uczyć się i wyjść gdzieś razem lub coś w tym stylu, aby jej mama o tym nie wiedziała.
"Oh, zachowam to w tajemnicy," mrugnęłam, a wtedy mój telefon zagłuszył nasze rozmowy. Wzięłam go więc do ręki i wyszłam na chwilę z pokoju.
"Halo?" potrafiłam usłyszeć ciekawskie dziewczyny, które podeszły do drzwi i przystawiły do nich uszy.
"Cześć," usłyszałam głos Harry'ego, który nie zdradzał nic najlepszego, "więc powiedz mi, co masz teraz na sobie?" potrafiłam wyczuć już prawie przez telefon alkohol. "A jeśli będziesz to wiedział to pomoże Ci to w czymkolwiek?" zapytałam go, nie byłabym zaskoczona, gdyby nie odpowiedział na to, jakimś głupim tekstem.
"Pomogłoby mi to w wyobrażeniu sobie, gdy będziesz te ciuszki z siebie zdejmować," po drugiej stronie słuchawki z pewnością pojawił się głupkowaty uśmieszek.
"Nie, nie będę i dlaczego do mnie dzwonisz?" próbowałam jakoś przełożyć tą rozmowę na kiedy indziej.
"Cóż, tak sobie myślałem, czy może zechciałabyś zaszczycić mnie swoim towarzystwem na balu ze mną?" jakoś z trudem przyszło mu wymówienie słowa "towarzystwem".
"Nie, Harry. I chcesz wiedzieć dlaczego? Ponieważ miałeś mnóstwo czasu, kiedy mogłeś mnie zapytać, ale ty akurat moment do zapytania mnie o to wybrałeś teraz, gdy jesteś kompletnie pijany," gniew pulsował w moich żyłach. Dlaczego musiał wypić, aby zadać mi to jedno, proste pytanie? Nie wierzę w to po prostu. Odłożyłam telefon, nałożyłam na siebie sztuczny uśmiech i otworzyłam drzwi, aby wejść i spróbować myśleć o czymś innym. Dziewczyny oczywiście musiały usłyszeć całą tą rozmowę i teraz siedziały tylko na skraju łóżka, spoglądając na podłogę jak gdyby wstydziły się tego, co zrobiły. "Więc co chcecie robić?" przełamałam ciszę, chcąc niczego więcej oprócz jedynie uśmiechu na ich twarzach. Dziewczyny nadal siedziały w trybie cichym, więc zdecydowałam się usiąść za nimi.
"Okay, pogadajmy," powiedziała Bella i obie skierowały głowy w moją stronę, "porozmawiajmy o twojej relacji z Harry'm"
"Co znowu?" zapytałam zmieszana, bo wszystkie moje myśli nie zgadzały się z tymi wszystkimi powodami, przez które nienawidzę Harry'ego, o których im nieraz mówiłam. Raczej w mojej głowie to były powody, przez które kocham Harry'ego.
"Nie udawaj głupiej. Wiesz dobrze o co chodzi" Ashley wyjaśniła, "słuchamy cię, Emma, " próbowały jakoś zmusić mnie do rozmowy.
"Wiem, ale nie wińcie mnie za to. Zadzwonił do mnie, kiedy był kompletnie pijany i zapytał mnie o pójście z nim na bal... rzecz jasna kiedy był pijany! Co ja mam w takiej sytuacji zrobić? On miał mnóstwo czasu, aby to zrobić, ale brakowało mu odwagi, którą dał mu ten cholerny alkohol? Czego on się spodziewał? On nawet z ledwością potrafił mówić," wyjaśniłam im całą sytuację.
"Cóż, osobiście uważam, że dobrze postąpiłaś," Ashley mnie poparła, ale w większej części raczej zrobiła to dlatego, ponieważ w sumie zbyt bardzo za nim nie przepada.
"A ja myślę, że trochę przesadziłaś. Mam na myśli to, że chłopak nie wiedział, jak cię o to spytać i pomyślał, że to alkohol da mu całą tą odwagę, aby to zrobić" Bella wzięła stronę Harry'ego i próbowała przekonać mnie, że to, co zrobił Harry było normalne, "chłopak był zbyt zdenerwowany, by cię zapytać, Emmo, czy tak trudno to zrozumieć i docenić?"
"Nadal nie uważam, że to co zrobił jest ok," powiedziałam wciąż o tym myśląc. Przecież mógł napisać, czy nie mógł? Idąc tą drogą nie widziałabym go, ale liczy się, że wtedy by się mnie normalnie zapytał i szczerze bym mu odpowiedziała. To by było zdecydowanie rozsądniejsze, "a tak poza tym to idę z Justinem."
"Serio?" wyglądały na zaskoczone, ale Ashley bardziej pozytywnie, znów Bella trochę mniej, "dlaczego?" zapytały znowu równocześnie, "kurcze, musimy wreszcie przestać tak robić," powiedziała Bella, patrząc na Ashley.
"Cóż, ponieważ zapytał się mnie jako pierwszy i zrobił to o wiele lepiej niż Harry," uśmiechnęłam się, kiedy przypomniałam sobie tą chwilę.
"Więc to nic dla Ciebie nie znaczy, że możesz sobie pójść z nim i kompletnie olać Harry'ego. Otwórz oczy, Emmo," Bella nadal trzymała się tego, że powinnam iść z Harrym, a nie z Justinem, "czyli chcesz powiedzieć, że naprawdę chcesz pójść z Justinem?".
"Cóż, nie, ale ja -"
"Widzisz! Ty nawet z nim nie chcesz iść," Bella zwróciła uwagę na to jedno słowo, mimo że nie zdążyłam nawet go dokończyć.
"Co jeszcze ma ci powiedzieć?" zauważyłam w oczach Ashley tą charakterystyczną iskierkę czekającą, aby dowiedzieć się więcej z tej rozmowy.
"Cóż, on powiedział mi, że jeżeli Harry się mnie nie zapyta to on nadal może pójść ze mną," powiedziałam, a Bella bez wahania klasnęła w dłonie "ha!".
"Więc, możesz pójść z Harrym! Nie musisz iść z Justinem!" Bella stwierdziła to, co było już oczywiste.
"Ale może ja nie chcę z nim iść," mówiąc to znów je zaskoczyłam. Zaczęły patrzeć na mnie z wielkimi oczami i zmieszanymi twarzami.
"Ale dlaczego?" Ashley była tą, która zadała mi pytanie "nie żeby mnie to specjalnie obchodziło, ale wydawało mi się, że ty naprawdę  go lubiłaś?"
"Tak, ale to nie oznacza, że nie mogę iść z Justinem. Mam na myśli, że Harry jednak nic nie powiedział mi oprócz-" wstałam z łóżka, ale przed tym zatrzymała mnie Bella.
"Pocałował cię?" zapytała i obie zwróciły się twarzami do mnie. Podeszłam do mojej biblioteczki i wzięłam z niej pamiętnik.
"Może.." powiedziałam, wracając myślami do całego tego czasu, który spędziłam razem z Harrym.
"Tutaj jesteś," wzięłam kluczyk stamtąd, gdzie ostatnio go położyłam. Spojrzałam na niego i moje spojrzenie mówiło wszystko, co chciałam powiedzieć dziewczynom, kiedy one spoglądały na mnie z zaskoczeniem i tekstami "o mój Boże", "naprawdę?" i "mów wszystko!". Natychmiast się zarumieniłam i umieściłam mój pamiętnik za biurkiem.
"Więc to zaczęło się gdy-"
"Czekaj! To się wydarzyło więcej niż raz?!" Ashley zapytała z olbrzymim uśmiechem na twarzy.
"Myślałam, że jesteś temu wszystkiemu przeciwna?" zapytałam zaskoczona.
"W sumie tak, ale to jest dosyć ekscytujące," wyjaśniła.
"Okay, za pierwszym razem było to kiedy-" przerwałam, kiedy przypomniałam sobie, co się wydarzyło. Powinnam im powiedzieć, czyż nie? Mam na myśli, że przyjaciele mówią sobie wszystko. I to jest dodatkowo przeszłość. One spojrzały na mnie z dużymi oczami, jak u dzieci, które czekały na dalszą część bajki, "on chciał uderzyć kolesia, który mnie napadł, a ja nie chciałam, aby to się wydarzyło, więc go pocałowałam."
"Aw, ale słodko, obronił cię! Ty go pocałowałaś i co ważne on się nie cofnął," Bella powiedziała tym swoim rozmarzonym głosem, "nie odepchnął cię, czyż nie?" powiedziała, wracając do rzeczywistości.
"W sumie to nie" powiedziałam i zaczęłam o tym myśleć, gdy był dla mnie taki czuły. Potem jednak znowu przypomniałam sobie, co ludzie o nim mówią, że jest sportowcem, który lubi całować się z dziewczynami, czyż nie? Ale Harry wcale taki nie jest. Doskonale o tym wiedziałam. Ale dlaczego znów mam wątpliwości co do niego? Powinnam z nim pójść, powinnam być z nim.
Ale mój umysł wciąż był w rzeczywistości. Natalie. To ona była tą, która jako jedyna powiedziała mi, że Harry nie chciałby być z dziewczyną taką jak ja, że on od zawsze był tym złym chłopcem, tym, który śpi z każdą i że on nie lubi mnie do tego stopnia, aby zmienić się dla mnie. Ale tak w sumie, kto ją słucha?
"Hej, jesteś tu?" zauważyłam nagle wymachiwanie rękami tuż przed moimi oczami i znów ujrzałam Bellę i Ashley siedzące przede mną, które próbowały mnie ściągnąć do rzeczywistości. Oh, ileż oddałabym, aby mieć kontrolę nad wszystkim, nad tym jak on się do mnie zwraca, mówi, jak ma mnie traktować, a później nie musiałabym już niczego zmieniać, bo wszystko byłoby takie idealne.
"Emma!" moje oczy rozszerzyły się, kiedy spostrzegłam, że naprzeciwko siedzi znajoma mi dziewczyna, wykrzykująca moje imię i klaszcząca w dłonie.
"Co?" zapytałam, a mój głos był cichy tak jakbym włączyła hamulec.
"Jesteś tu jeszcze z nami?" powiedziała Ashley, kiedy siadała obok Belli, ale wyszło to bardziej jak pytanie.
"Tak, byłam po prostu- byłam po prostu," nie potrafiłam znaleźć odpowiednich słów, "co ja robię?" zapytałam tak, jakby potrafiły odpowiedzieć na pytanie, na które nawet ja nie potrafiłam odnaleźć odpowiedzi.
"My także chciałybyśmy wiedzieć, co robiłaś," Ashley powiedziała z matczyną troską, a Bella się zaśmiała. 
"Byłaś w realizacji tego, jak wiele Harry dla ciebie znaczy i jak wiele ty być może znaczysz dla niego, o czym wszyscy dookoła doskonale wiedzą, więc tylko teraz mówię, że ty naprawdę powinnaś pójść na ten bal w towarzystwie Harry'ego," Bella wyjaśniła sytuację, a ja uważnie jej słuchałam. 
"Skąd-skąd to wiesz?" faktycznie mnie trochę przeraziło to, jak mogła to wszystko tak dobrze opisać. 
"Wrodzony talent, tak przypuszczam," po prostu odpowiedziała, "i przypuszczam również, że powinniśmy się już zwijać, bo jest już dosyć późno i twoja mama pewnie już czeka," Bella wstała, patrząc na Ashley i na to, jak jej oczy robią się coraz większe. I to był jeden moment, kiedy ona przytuliła mnie i wzięła swój telefon. Później od razu wyszła. My, czyli ja i Bella na siebie spojrzałyśmy i wybuchnęłyśmy od razu śmiechem.
"Musisz to przemyśleć, ok. Tylko nie przekładaj tego na czas, kiedy będziesz przygnębiona," powiedziała Bella po czym wzięła swoją torbę i telefon, "papa, Em."
"Papa, Bella," przytuliłyśmy się, a ja posłałam jej jeszcze ostatni serdeczny uśmiech, kiedy wychodziła z domu. Gdy już zamknęłam drzwi, udałam się znów do mojego pokoju i wskoczyłam na łóżko.
***
Harry's P.O.V.
*W czasie, kiedy dziewczyny robiły zakupy*
"Zapytałeś się jej?" zostałem zapytany, kiedy tylko wszedłem do domu, który dzielę z Louis'em i Zayn'em. Poszedłem do kuchni i zauważyłem, że Louis przygotowuje właśnie lunch.
"Co?" zapytałem, udając, że źle zrozumiałem pytanie. On spojrzał na mnie jakbym był po prostu głupim idiotą.
"Zapytałeś się, czy nie zapytałeś Emmy, czy pójdzie z tobą na świąteczny bal?" zapytał ponownie, ale tym razem dokładniej niż wcześniej.
"Nie rozumiem, o co mnie pytasz," w myślach skarciłem się za to. Po prostu czasem zachowuję się naprawdę głupio, ale słowa czasem same wychodzą mi z ust, a później nie mają zamiaru zawrócić.
"Koleś, to było najbardziej jasne pytanie, jakie kiedykolwiek wcześniej zadałem," powiedział wciąż się na mnie patrząc, jakbym miał trzy głowy albo coś, ale po chwili wrócił znów do robienia posiłku. 
"Jasne jak najjaśniejsza woda?" zapytałem ponownie niczym małe dziecko, która ma niezłą frajdę z denerwowania ludzi. 
"Zapytałeś czy się jej nie zapytałeś?" Louis odwrócił się znów i położył dłonie na stole przed nim i spoglądając na mnie, jakby chciał zajrzeć mi w duszę.
"Nie zapytałem," opuściłem wzrok. Zrezygnowałem już z udawania głupiego.
"Czemu? Koleś, lubisz ją, więc czemu się jej nie zapytasz? To jedna z najlepszych okazji jaką masz! Powinieneś się jej zapytać," powiedział szczerze, Louis od zawsze był z tego rodzaju chłopaków, którym mogłem ufać. Jest uczciwy i pomocny. To tylko nieliczne powody, dzięki którym jest on moim najlepszym przyjacielem. 
"Taa, ale nie wiem jak. Mam na myśli, że-że"
"Nie masz na to odwagi?" wyjął mi słowa z ust. Skinąłem lekko, a oczy natomiast przykleiły się do moich rąk, opartych na kolanach. Rozejrzałem się i po prostu zobaczyłem go uśmiechającego się do mnie szeroko, "mały Haz'a się zakochał, he?"
"Nie powiedziałbym, że się zakochał.. jeszcze," wyszeptałem ostatnią część, "ale bardzo ją lubię," powiedziałem, a on skinął głową.
"I wiem dokładnie czego teraz potrzebujesz," uśmiechnął się i wyłączył gaz. Wyszedł z pokoju, a ja podążyłem za nim do salonu.
"Nie, Louis. Nie zrobię tego! Nie mogę. Nie jest z tego rodzaju dziewczyn, do których mógłbym zadzwonić po pijanemu," próbowałem wytłumaczyć, ale Louis i tak nie słuchał, wziął już butelki i szklanki. Westchnąłem. 


To nie jest w porządku, tak mi przykro, Emma.
_______________________________________________________________

Tyle zawodu z powodu jednego krótkiego pytania. 
Dobrze, że chociaż my wiemy, jak to dokładnie było.
Oby Emma sobie to wszystko dobrze przemyślała. 


Jeśli przeczytałeś/przeczytałaś będzie nam bardzo miło, jeśli pozostawisz po sobie komentarz! 

3 komentarze:

  1. Super rozdział.... Hah jeste ciekawa z kim ja na taki pujdę .... Jeszcze jakieś 6/5 lat no ale pomażyć zawsze można xp dobra życzę weny w dalszym tłumaczeniu ;***

    OdpowiedzUsuń
  2. Rozdzial wspanialy ♥ Czekam na next :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Wow. No cudny rozdział :D. Mam nadzieje, że ona jednak pójdzie z Harry'm.
    Pisz dalej kochana :*

    Zapraszam do mnie :

    niedostepnamilosc.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń